Data: 2018-09-20 20:27:32
Temat: Re: Arszenik w ryzu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan WM napisał:
>> W podobnych sytuacjach czasem się zastanawiam, co tacy ludzie
>> myślą (jeśli w ogóle). Czy polszczyzna ze wszystkimi niuansami
>> jest im całkiem obca, czy tylko wydaje im się, że są lepsi od
>> innych.
>
> Wiem, że poloniści chętnie zawstydzają osoby mówiące gwarą.
> Widocznie uważają, że są od nich lepsi.
Na szczęście nie wszyscy. Bywają też mądrzy.
> Osobiście uważam, że gwary i regionalizmy zasługują na szacunek
> i ochronę. Powinniśmy dbać o autentyczną kulturę ludową.
To też. Z tym że tu mamy inny przypadek. To nie tak, że krakowskie
"ubieranie płaszcza" jest bardziej "ludowe" od warszawskigo "zakładania".
To inny wariant tego samego języka. Języka, który przez wieki rozwijał
się bez ogólnokrajowej telewizji, radia i prasy, więc w różnych miejscach
ukształtował się nieco inaczej.
>> PS
>> Być może prof. Bańko przesadził z tym wpływem -- tak się tam
>> ukształtował język, i już.
>
> Jeździłem do ciotki do Krakowa, dlatego nie razi mnie forma ubierz.
> Tak jak nie razi mnie prośba, bym w mieście wyszedł na pole.
Nie wychodzę już na pole, co mi się w dzieciństwie zdarzało, jako że
moje korzenie galicyjskie. Ale buty wciąż mogę założyć, ubrać, wzuć
-- nie ma powodu, by język musiał być zubożony do tylko jednej formy.
--
Jarek
|