Data: 2006-04-18 19:41:22
Temat: Re: CLA
Od: "Joanna" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A nie zapomnij podzielić sie wrażeniami z czytania, własnymi
> przemyśleniami
> na ten temat oraz o rezultatach zastosowanej diety.
>
> Pozdrawiam,
> G
Święta udało mi się przeżyć bez specjalnego rzucania się na stół.
Przed świętami znalazłam jakąś stronkę z przepisami optymalnymi na białą
kiełbasę (najpierw lekko sparzyć, potem podpiec z dużą ilością majeranku i
kminku). Zjadłam dwa nieduże kawałki. Potem trochę sałatki jarzynowej, jakiś
kawałeczek surowizny, wypiłam kawę z mlekiem. ZUPEŁNIE nie ciągnęło mnie do
słodyczy (choć jestem uzależniona od cukru). Wniosek? Niedużo, ale sycąco. I
udało się nie czuć głodu ani potrzeby ruszania szczękami. Na widok czekolady
też nie dostałam małpiego rozumu. Spaceru niestety nie było, bo było zimno i
lało.
Aha, piję dużo wody niegazowanej. Zawsze to był problem, jak wdusić w siebie
te 2 l wody. Teraz znalazłam sposób. Cały czas mam pod ręką półlitrową
butelkę. I co chwila podpijam, kiedy zaczyna mnie suszyć ;-) To pozwala
łaknienie. Na szczęście mamy świetną wodę w kranie (ze studni głębionowej),
więc nie wydaję na wodę majątku rodowego ;-)
Aha, na święta kupiliśmy łososia wędzonego (w kawałkach) i z czystym
sumieniem jem, z chlebem hmmm...
Moje przemyślenia? Chyba jednak coś jest w tym pomyśle, że mięso i zdrowe
(m.in. tłuste ryby morskie) tłuszcze sycą.
Po świętach weszłam na wagę i.... ważę 64-65 kg! hip hip hurra!
Z tej radości kupiłam sobie dzisiaj (wreszcie!) obcislą spódnicę i bluzkę.
To mnie dodatkowo motywuje.
Na razie mam tak silną motywację, że chcę wrócić do wagi sprzed 5 lat, tj.
60 kg. Mój Boże... :-)))
Pozdrawiam,
Joanna
|