Data: 2009-12-17 01:03:09
Temat: Re: Chironowi polecam... //długie
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>>>>>>> Stawiam tezę, że listy by to załatwiły lepiej. Nie piszę, żeby
>>>>>>> tylko pisać- ale pomyśl: czym jest rytuał? Czym jest
>>>>>>> oczekiwanie? Teraz w końcu dostałeś papier zapisany ręką Twojej
>>>>>>> kochanej przez Ciebie żony. Papier przesiągnięty jej perfumami.
>>>>>>> Litery- ich kształt- zdradzające emocje, jakie przelewała na
>>>>>>> papier. Owszem- nie twierdzę, że telefon jest zły w sytuacji
>>>>>>> opisanej
>>>>>>> przez Ciebie. Jednak stawiam tezę, że w tej sytuacji jest on
>>>>>>> tylko surogatem listu
>>>>>> chironku, ja prędzej dojdę niż list.
>>>>>> żona już nie tak prędko.
>>>>> A nie możesz np. rano jak idziesz do pracy wysłać listu? Nadać
>>>>> priorytetem, może dojdzie do czasu jak z pracy wrócisz? :-) Stalker,
>>>>> albo od razu w skrzynce zostaw :-)
>>>> ja do pracy nie chodzę, mam ją w hotelu, w którym mieszkam :) poza tym
>>>> śnieg pada, a po co mi drugą nogę łamać?
>>> Dobrze. Zamknij oczy. Wyobraź sobie- zima, 1981/82. Dostaliście
>>> zgodę na wyjazd do Katowic, będzie koncert. Telefony nie działają.
>>> Listu nie ma co pisać- bo wcześniej wrócisz.
>>> Czy w Twoej opinii brak możliwości kontaktu telefonicznego wpłynie w
>>> jakikolwiek sposób na Wasze relacje? W jaki, jeśli tak?
>> Pewnie podobnie ludzie myśleli zanim wynaleziono telefon, samochód,
>> samolot itd.
>> Pomyśl jak to romantycznie byłoby płynąć statkiem tyle czasu, żeby
>> ujrzeć ukochaną, a nie tak banalnie wsiąść do jakiegoś airbusa.
> Właśnie- tu dochodzimy do sedna: zwiększyła się prędkość różnych
> przedmiotów, ale zmalała wręcz, (lub pozostała niezmienna) prędkość
> przyjmowania przez ludzi odpowiedzialności za swoje czyny. Związki
> międzyludzkie stały się przez to w swej masie bardzo powierzchowne.
> Skazani na częste rozstania i brak wieści od siebie narzeczeni mieli
> na ogół dość czasu aby poczuć się ze sobą, a także zrozumieć swoje
> wzajemne uczucia. Dziś Zbynio91 poznaje się na komunikatorze z Zarą92
> i po burzliwej nocy spędzonej przy komputerach ślą do siebie namiętne
> e-mail i SMSy, potem zaś spotykają się gdzieś i...najczęściej ostro
> rozczarowują. Siadają więc do swoich kompów- i szukają w sieci
> nowych, "wielkich miłości".
Najprawdopodobniej proporcjonalnie takich rozczarowań było/jest tyle samo
przy tradycyjnych kontaktach. Bo nie wspominasz nic o małżeństwach, które
zaistniały po wstępnym kontakcie elektronicznym. Jeśli ja znam takich kilka
wśród znajomych, to trochę tego musi być na świecie. :)
--
pozdrawiam
michał
|