Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Po raz czwarty : 17 latek i kryzys w rodzinie Re: Chyba jednak ciągle to samo (bardzo długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Chyba jednak ciągle to samo (bardzo długie)

« poprzedni post następny post »
Data: 2004-02-13 09:00:23
Temat: Re: Chyba jednak ciągle to samo (bardzo długie)
Od: Nela Młynarska <n...@n...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Specyjal napisał(a):

> Bo syn boi się że nie chcecie zmienić jego zamiast siebie.

Dokładnie. Co więcej, czuję, że ma rację. Ma rację, że zarówno w tym, że
to jego chcecie zmienić jak i w tym, że boi się terapii razem z Wami.

Również bałabym się. Już czytając Ciebie (jerzyg) boję się Ciebie.
Potrafisz bardzo elokwentnie wytłumaczyć co działo się przez ostatni
czas, potrafisz doskonale wywijać się od skorzystania z rad, które nie
pasują do Twojego schamtu rozwiązywania problemów. Wszystko wiesz
najlepiej i dziwię się, że tu pytasz o sposób rozwiązania probemu "z
synem".

Problem jest z Tobą. Zgubiłeś dziecko. Z tego wszystkiego co napisałeś
jawi mi się obraz wszystko wiedzącego tatusia wiecznie
nieusatysfakcjonowanego postawą nieudanego dziecka.

Usłysz raz jeszcze (nie tylko ja Ci pisałam): z takim obciążeniem jakie
dźwiga Twój syn i ja bym _nic nie robiła_. On nie ma po co żyć. Nie
udaje mu się spełnić Twoich oczekiwań. Nigdy mu się nie udawało. Zawsze
robił coś (przynajmniej z lekka) "nie tak". Nawet jak mu się udało, nie
było to dokładnie to, co chciałeś.

Przypomnij sobie kiedy ostatni raz byłeś dumny z syna i z jakiego to
było powodu?

Wróć do tej chwili i rozkoszuj się nią. Idź z tą chwilą na pustkowie i ...
przypomnij sobie jeszcze inną taką i jeszcze inną.

A może nie było takich chwil. Może sobie nie przypominasz? Jeśli tak
jest, to znaczy, że od zawsze obciążasz syna swoimi obrazem syna
idealnego. Jeśli coś zrobi nie tak, jak sobie to wyobrażasz, jesteś
nieszczęśliwy, nieusatysfakcjonowany, masz "bu".

Jeśli taką chwilę sobie przypomniałeś, to wróć z pustkowia i poszukaj
syna. Ty go zgubiłeś!

Piszesz:

> Niestety, wbrew temu, co piszecie coraz cześciej musze milczeć. I to
> nie
> dlatego, że nie chcę chwalić, ale po prostu trudno mi znaleźć te
> pozytywy.
> Dzisiaj np. wszedł na balkon na pierwsze piętro, bo nie powiedział
> nikomu,
> że wychodzi, a klucz zgubił. My wyszliśmy później z domu, myśląc, że
> jest w
> środku, a on kiedy wrócił przy okazji pobrudził butami ścianę

No koszmar! Pobrudził ścianę. Ja bym się zabiła z rozpaczy.

A pomyślałeś jak się czuł stojąc pod domem, grzebiąc w kieszeni i
szukając kluczy. Może pomyślał: kurde, ale dupek jestem. Znowu nawaliłem.
Stary znowu będzie miał się o co przypieprzyć. W mordę, a tu zimno i
jeść się chce. Kiedy oni wrócą...? .... Oczywiście nikt nie wpadł do
mnie się pożegnać wychodząc. Po co się odwzywać do wyrzutka. Do dupy to
wszystko. ...

i wszedł licząc pewnie, że wejdzie przez okno. A co miał chłopak zrobić.
Stać tak aż wrócicie. Albo może zdjąć buty do wchodzenia.

Czy poczułeś to wszystko co mógł wtedy poczuć Twój Syn. Czy Twój syn
kiedykolwiek czuł się rozumiany. Czy był rozumiany. Czy to tylko Twoje
wyobrażenia o tym co On czuje były?

Czy potrafiłbyś zrozumieć go w tej chwili kiedy stał samotny pod domem.
Czy widzisz tylko brudną ścianę i fakt, że zapomniał kluczy. Szczerze
sobie odpowiedz.

Wspólczuję Ci. Ale bardziej współczuję Twojemu synowi.

Ogromnie przyzwyczaiłeś się do myśli, że on jest nie taki. A nie
pomyślałeś, że to Ty jesteś "nie taki".

Pytasz:

> Mam pytanie do Was, którzy piszecie o konieczności miłosci i wsparcia.
> Czy
> są rzeczy, na które nie dalibyście mimo wszytko zgody? Czy uwazacie,
> że
> "są granice, których przekraczać nie można"?
> I jeszcze pytanie do tych, z drugiej strony : Czy uważacie, że oprócz
> zamknięcia drzwi i wyprawienia w świat z przysłowiowym węzełkiem na
> kiju,
> są jakieś pośrednie stopnie separacji, czy też wprowadzania w świat?

Oczywiście, że są. Ja już teraz zaczynam (a właściwie zaczęłam od
początku). Moje dzieci mają przwie 4 i prawie 6 lat. I już teraz
wyprawiam je w Świat. Zaczyna się od sprzątania po sobie. O decydowania
jakie ubranie sobie wybiorą do przedszkola, od wyrzucenia popsutej
zabawki, przez wiele, wiele innych rzeczy. Jestem nieugięta. Ale z
drugiej strony zostawiam im wolny wybór i nie obrażam się na świat,
jeśli wybiorą inaczej. Nie chcą sprzątać - z uśmiechem na twarzy i bez
zbędnego obwiniania ich wyrzucam zabawki. Nie mówię: znowu nie
sprzątacie, kiedy wy zaczniecie dbać o porządek, co ja z wami mam.
Najpierw mówię: za dziesięc minut zaczynamy sprzątanie. Potem (jak mi
się chce) zapowiadam po rac kolejny zbliżający się czas sprzątania. W
końcu o godzinie zero wchodzę i mówię: no to zabierajcie się za
sprzątanie. Przez oczekiwanym czasem zakończenia sprzątania przypominam
się, że zaraz będę wyrzucać. A kiedy płaczą podczas wyrzucania, to
pocieszam. Zresztą w pełni rozumiem ich żal. Pocieszam. Tulę. Nie
narzekam. Tu oni mają czas na narzekanie. Kolejnym razem nie ma
ociągania się. Kiedy widzę, że są zmęczeni i będzie ich sprzątanie
bardzo dużo kosztowało, od razu proponuję, że zrobimy to razem. Zachęcam,
wymyślam nieludzkie historie, staram się sprawić, aby sprzątanie było
satysfakcjonujące.

Już mój prawie sześciolatek, wie gdzie co należy sprzątnąć. I choć
bałagan jest naszym nieodłącznym towarzyszem, to potrafimy sobie z nim
radzić kiedy trzeba. I naprawdę. Nie jest ważne kim będzie Twój syn.
Pozwól mu być Twoim synem. Otwórz się. Nie oceniaj. Nie oczekuj. Wymagaj,
ale nie oczekuj. To są dwie różne rzeczy.

A Ty dajesz kieszonkowe 17-latkowi, który NIC NIE ROBI. Uwarunkowałeś w
nim leserstwo. Czy przypadkiem nie było tak, że w poprzedniej szkole
wszyscy go wspierali, nie oceniali zbyt surowo ze względu na Twoją
pozycję społeczną. Dlaczego dopiero podczas egzaminów do liceum spotkał
się z oceną zewnętrzną. Co robił wcześniej? Uczył się w domu? Miał
guwernantkę.

Jeszcze bardziej zszokowana jestem drobnym kieszonkowym 500 zł na
internet, bo przecież to jest konieczność życiowa.

Nie rozumiem ... wiele tu nie rozumiem. Z jednej strony chcesz, aby Twój
syn ruszył tyłek, a z drugiej sam warunkujesz w nim leserstwo. Młody
człowiek będzie brał ... brał ... brał ... ile się da.


Jeśli chodzi o być może durne rady, to ... ja w Twojej sytuacji, czy też
aby do niej nie dopuścić, oprócz tego co robię na co dzień
eksperymentowałabym.

Na przykład: Nie wiem, jak Twój syn ma na imię, ale powiedzmy, że Marcin.
Może wyznacz mu jakieś proste zadanie. Powiedzmy w środę po południu
niech się okaże, że zapomnieliście kupić pieczywa. I Ty bądź bardzo
zajęty na przykład odpychaniem zapchanego kranu (lub rób cokolwiek, co
dla Ciebie będzie naturalne, w każdym razie czynność ciężka, nie za
przyjemna i niestety niemożliwa do przerwania). Rzuć prośbę (ma to być
prośba, nie życzenie, oczekiwanie czy nakaz). Ma to być prośba o pomoc.
Więc rzuć: Marcin, proszę skocz po chleb. Kurcze ... zapomniałem kupić.
Jeśli to nietypowe, że Ty nie kupiłeś chleba i nagle Cię oświeciło, to
może akurat nabierzesz strasznej ochoty na piwo. Macie jakiś pobliski
sklepik? Czy takie zadanie będzie w stanie udźwignąć, czy zwieje z kasą
i ucieknie od Ciebie gdzie pieprz rośnie (nie wykluczam takiego
zachowania) i wypije piwo sam za sklepem? W sumie ja zaryzykowałabym.
Potem jeszcze po skończonej ciężkiej pracy strzeliłabym to piwo razem z
synem. Bez gadania. Gderania. Pytania o przyszłość i jego zamiary. Na
koniec powiedziałabym, że życzę mu dobrej nocy.

Taki eksperyment. Bez specjalnego celu. Po prostu próba zrobienia czegoś ...
inaczej. Bez oczekiwań, że wróci grzecznie za kilka minut z zamówionym
towarem. W sumie co się może stać. Może tylko znowu mu się nie udać. Ale
jeśli wróci do domu z piwem, to będzie szansa posiedzieć (razem, albo i
nie razem) i _podumać_. Nad tym, co jeszcze w nim lubisz. Nad tym co
jeszcze pamiętasz z czasow, kiedy go lubiłeś. Bez zagadywania na siłę.
Bez pytania co tam u niego czy jak się czuje. Po prostu razem. Jak chłop
z chłopem. Bez słowa. Chyba, że syn zapyta zdziwiony, co Ci się stało.
Wtedy możesz powiedzieć prawdę, że jna internecie Ci poradzili zrobić
coś bez konkretnego, wymiernego celu i sensu, możesz powiedzieć, że Ty
miałeś ochotę zrobić coś, czego już dawno nie robiłeś. Coś bez
głębokiego uzasadnienia moranego, finansowego czy jakiegokolwiek innego.
Ot tak. No, chyba, że takie eksperymenty już robiłeś.

Szukaj drogi do niego. Eksperymentuj. Przygotuj się na to, że wiele
eksperymentów nie uda się. Najpierw musicie się __spotkać_, aby móc
pójść choćby kroczek dalej. Takie spotkanie może zacząć się inaczej niż
tu zaproponowałam. Ale niech to będzie coś bez oczekiwań. Coś co postawi
Was w odmiennej sytuacji. Coś co wymusi na Twoim synu krótką aktywność,
inną od jego codziennej aktywności.

Pamiętam z młodych lat, co było główną przyczyną tego, że nie
rozmawiałam z rodzicami o niczym oprócz banalnych codziennych "ple ple
ple". Z góry wiedziałam co powiedzą. Z góry wiedziałam jakie jest ich
stanowisko, pogląd, wiedziałam jak potraktują mój problem. Czy Ty
przypadkiem nie jesteś takim rodzicem? Czy potrafisz słuchać.

A w ogóle to poślij go do szkoły wojskowej z internatem (czy koszrami ...
jak go zwał tak zwał) ;-)))) (to był żart, głupi ... ale nie mogłam się
powstrzymać)

Jeszcze się odniosę do kawałka:

> Jeśli możnaby pominąć powyższe aspekty, z szeregu istotnych czynników,
> które
> miały niewątpliwie wpływ na naszą dzisiejsza sytuację,

Skóra mi ciepnie jak to czytam ... piszesz o swoim dziecku, czy o
zjawisku psychospołecznym. Prawdę mówiąc wstrząsnęł mnie profesjonalizm
i bezduszność Twojej ostatniej odpowiedzi.

Nie napisałeś, że w poprzedniej szkole miał kolegów. Albo nie miał.
Tylko, że "odcięto go od zaplecza Towarzyskiego". O Matko! Ty piszesz o
swoim synu i jego kolegach, przyjaciołach. Coś mi się zdaje, że zaplecze
rodzinne Twojego syna stało się skostniałe jak mój klej dwuskładnikowy
firmy "...biiip...".


Pozdrawiam
Nela

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
13.02 kolorowa
13.02 Nela Młynarska
13.02 Specyjal
14.02 IZa Iksi
14.02 Kasia Bartnicka
15.02 jerzyg
15.02 jerzyg
15.02 Specyjal
15.02 Specyjal
15.02 Jacek
15.02 Kasia Bartnicka
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem