Data: 2004-02-12 23:04:32
Temat: Re: Kryzys 17 latka - A jednak nie to samo....
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"jerzyg" <j...@o...pl> wrote in message news:c0ggvg$9pk$1@nemesis.news.tpi.pl...
|
| Przepraszam, ale mam wrażenie, że odkrycie przyczyny jego obecnego stanu
| jest dla Ciebie najważniejsze i wystarczające do rozwiązania problemu.
Oczywiście że nie wystarczy, ale moim zdaniem jest warunkiem koniecznym do
rozwiązania.
Jeśli będziesz pomijał przyczyny będziesz zajmował sie tylko skutkami. I działania
będą bardzo
krótkotrwałe.
| Problemu, który jest wypadkową kilkunastu lat różnorodnych wpływów: rodziny
| bliższej i dalszej, kolegów, telewizji, szkoły, koscioła, słowem tego
| wszystkiego, co miało wpływ wychowawczy.
Bardzo staram się zrozumieć co chciałeś napisać ale nie potrafię.
Zadałem Ci pytanie co stało się dwa lata temu. Wydaje mi się że nie napisałeś
wszytskiego
wiem że się przeprowadziliście i był jakiś problem z egzaminem wstępnym.
Nie było chyba tak źle skoro syn jest w liceum.
Wiec proszę napisz coś o tym więcej.
|Załóżmy przez chwilę
| (hipotetycznie), że wieku 10 lat doznał jakiegoś urazu psychicznego lub
| fizycznego o dużej sile oddziaływania.
Gdyby byłoby to odziaływanie fizyczne można by je usunąć bazując na bazie mechaniki
klasycznej.
Efekty dało by się mierzyć miernikami.
Z odziaływaniem psychycznym jest trudniej bo aby zbadac skutki zmian należy wniknąć
w głąb nas.
W takim przypadku nawet mechanika kwantowa na nie wiele się nie zda.
Załózmy dalej, że moglibyśmy nawet
| wskazać osobę lub okoliczności odpowiedzialne za to, że do tego doszło. Być
| może na gruncie psychoanalizy znaleźlibyśmy nawet jakies czynniki z okresu
| wczesnego dzieciństwa tworzące grunt pod tak silną reakcję. Albo niech
| przyczyną będzie wzajemny brak akceptacji np. rodzaju ulubionych filmów,
| jakie koniecznie chciał oglądać na okragło kiedy miał 12 lat.
Nie znam się tak głeboko na psychiatri wydaje mi się że problemy Twego syna mają
bardziej
socjologiczne
podstawy co więcej jestem przekonany że zmianę kierunku jego rozwoju, można uzyskac
dość łatwo.
Należy usunąc źródło powodujące apatię, jako formę buntu przed niemożnością
spełnienia wymagań
stawianych w sposób tak bezwarunkowy.
| Czy uważasz, że teraz, powyższe okoliczności miałyby znaczenie przy wyborze
| metody postepowania z nim?
O ile dobrze Cię zrozumiałem Ty tak nie uważasz. Tak mi się zdaje że poszukujesz
jakiegoś
cudownego przycisku z napisem go.
| Czy ta swoista uprawiana przez niego
| autodestrukcja (na dziś utracił wszak większość przywilejów i perspektyw -
| niestety nie wierzę, aby nawet dyplom wyższej uczelni zdany w 5, czy 10 lat
| po rówieśnikach dawał takie same życiowe szanse), była wyrazem jakiś
| traumatycznych przeżyć, które nie ujawniły się w swych konsekwencjach
| wcześniej?
Bardzo staram się zrozumieć Twój sposób myślenia, wtedy łatwiej byłoby radzić jak
nauczyć Ciebie
zrozumienia syna.
Przeczytaj swoje zdanie i zobacz ile ukrytych treści się w nim mieści.
Prosze popraw mnie jeśli coś zrozumiałem inaczej niż chiałes.
Ponieważ okazało się że syn nie ma tylu wiadomości jakie myślałes że ma jego życie
weszlo na
jakies inne tory.
Tory te nie prowadzą już do tego o czym marzyłeś dla niego i co bardzo chciałbyś mu
dać.
Już od tego momentu okazało się jak bardzo zawiódło Cię życie i pozbawiło Was
szansy w
zrealizowaniu Twoich marzeń,
na to aby syn z potencjałem który opisałeś w liście zalet stał się członkiem elit
finansowych i
intelektualnych.
Ten fakt wywołał u Ciebie stan zawodu na życia i na syna.
Ponieważ jesteś jednak człowiekiem sukcesu postanowiłeś walczyć o to aby ten
problem rozwiązać.
Użyłeś do tego metod, które dla Ciebie są skuteczne. Ciebie przeciwności losu
wzmacniają, problemy
które potrafisz określić
sa podstawą do rozwoju.
Kiedy mówisz 5 lat opóźnienia w karierze jest nie do odrobienia - to tak w głębi
siebie wiesz że
można to odrobić ale trzeba być
bardziej zaanagażowny i myślę że tak właśnie robisz.
Swiadomie opisujesz życie trochę gorzej niż robią to inni po to by czuć ten ciagły
waitr wyzwań.
Jesteś człowiekiem widzącym daleko, juz dziś widzisz swoją starość i potrafisz
wyobrazic sobie że
po to by Twoje życie nie straciło na statusie będziesz potrzebował pomocy dzieci,
najlepiej o
odpowiednim statusie.
A teraz wyobraź sobie, że pomimo że ja robię czasem podobnie - co więcej wiele jest
racji w trochę
psesymietycznej ocenie po to aby się bardziej zabrać do pracy to jednak:
- nie każdy potrzebuje takiej motywacji - dla wielu osób jest to sytuacja
powodująca stany
depresyjne
- nawet Tobie może kiedys zdarzyć się taki moment, że nie dasz rady podnieść się po
tak ostrej
diagnozie stanu w którym jesteś.
- samomotywacji trzeba sie nauczyć - to znaczy myślę że ktoś powinien nauczyć
Twojego syna.
Wydaje mi się że to Twoja kuracja wpędziła syna w stan buntu i depresji, stan
niemozliwości celi
które przed nim postawiłeś
myślę że trochę sztucznie. Dalej działało to jak samosprawdzająca się prognoza.
Każda porażka Twego syna wproadzała Ciebie w stan rozdrażnienia a jego w stan
zamknięcia.
Stosowanie kar w takiej sytuacji jest kompletnie nieskuteczne. A takim karami było
zabieranie
telewizora i komputera.
| Czy jego zespół poglądów i przekonań , którymi kieruje się w swoim
| postępowaniu jest tylko projekcją jakiejś dalekiej przeszłości, nie
| podlegającą rozumowemu kształtowania - zarówno w sensie negatywnym jak i
| pozytywnym?
Myślę że calkiem bliskiej przeszłości, każdego wczoraj.
| Zastanawiałeś się może jak wyglądała droga życiowa ludzi, którzy "ciężko"
| zbłądzili? Droga tych, którym wolałbyś nie podawać ręki, nie spotkac ich w
| ciemnej bramie, czy widzieć w nich męża lub żony dla swego dziecka. To nie
| jest tak, że patologiczne jednostki (aspołeczne) wyrastają z patologicznych
| rodzin.
Nie rozumiem
|Myśle (a różne relacje to potwierdzają), że zazwyczaj jest jakiś
| moment, kiedy podejmuje się decyzję, dokonuje zwrotów ku "lepszemu", albo ku
| "gorszemu" życiu. Kiedyś jest ten pierwszy raz kiedy przekracza się
| świadomie granicę prawa i norm społecznych. Kiedy tych przekroczonych granic
| jest zbyt wiele- trudno wrócić na drugą stronę. Często także i dlatego, że
| nie ma po co.
Nie zgadzam się , to jest proces.
| Być może przejaskrawiłem trochę sytuację tym zestawem pytań, ale one oddają
| w dużym stopniu atmosferę moich obaw o przyszłość syna i całej naszej
| rodziny. Chcialbym po raz kolejny podkreslić - nie szukam usprawiedliwienia
| dla kogolokwiek. Chcę zrobić wszystko, co mogę, potrafię, aby nie żałować
| fałszywie za kilka lat, że nie miałem tej szansy, żeby zapobiec
| złu.Oczywiście, ze fachowa pomoc jest tutaj jak najbardziej wskazana, ale
| czy nie zdażyło się Wam odebrać sfuszerowanego samochodu z autoryzowanej
| stacji? Czy nie znacie (choćby z relacji) ludzi, którzy próbowali terapii u
| "wielkich" - np.Samson, Eichelberger, po to aby odrzucić ich schematyczne
| propozycje i znaleźć inne skuteczne rozwiązania u mnie renomowanych, lub
| chocby całkiem domorosłych terapeutów? A może rozwiązanie jest w jakieś
| formie mistycyzmu, a może właśnie w radykalnym odcięciu od benefitów życia w
| społeczności
Czytam - gdzie jest ten włącznik.
| rodziny. Jednego jestem pewien - utrzymywanie obecnego stanu z pewnościa nie
| jest rozwiązaniem optymalnym, a czas działa na naszą niekorzyść.
Należy odrócić trend.
My w tym miesiącu obchodziliśmy święto, gdyż nasz syn po 4 latach miał po raz
pierwszy lepsze
oceny niż semestr wczesniej.
A takich czasach rozwiązania częsciowo problemu mówimy.
Jestes przygotowany na takie długotrwałe działania ?
| Szczerze mówiąc liczyłem, że odezwą się rodzice z podobnymi doświadczeniami
| (ciągle brak jest widać chętnych na grupę pl.soc.dzieci.starsze). Liczyłem
| także na opinie młodych ludzi "po przejsciach", którzy potrafią racjonalnie
| i z dystansem ocenić swoje błędy i przekazać płynące stąd wnioski. Nie chcę
| powiedzieć, że Wasze odpowiedzi nie mi nie dały.
Myślę, że mało Ci dały.
|Pierwszą próbę szukania
| pomocy na zewnątrz podjąłem ponad 2 lata temu. Wtedy było dla mnie pewnym
| zaskoczeniem, (jak się okazało zaskoczeniem wzmacniającym w wytrwaniu i
| poszukiwaniu rozwiązań), że nie ma "przepisów na obsługę" dziecka, nie ma
| uniwersalnych metod. Dzisiaj ta wiedza niestety przestała mi wystarczać.
Dlaczego?
| Wiecej widzę, więcej rozumiem z tego co się dzieje z nami w rodzinie. Myślę,
| że potrafię to przekazać i przyjąć z szeregu środków, jakimi posługują się w
| takich sytuacjach rodzice, te, które pasują na naszej sytuacji. Wydaje mi
| się, że potrafiłbym ocenić, czy dane działanie ma sens i czy rzeczywiście
| wywiera na nas pozytywny wpływ.
Nie ma kilku metod jest raczej pewnien kompleks działań który trzeba stosować
równolegle.
|Nie chciałbym urazić Was wszsytkich, którzy
| napisaliście z dobrej woli, a nie należycie do żadnej z dwóch wymienionych
| grup. Czasem nawet natarczywe wołanie : "przyjzyj się sobie w lustrze" jest
| cenne. Dlatego nie chcę Was zniechęcać i czytam wszystkie komentarze i
| uwagi.
Chciałym zrozumieć Ciebie, i zobaczyć świat Twoimi oczyma. Kiedy myślę o tym co się
u Was dzieje
czasem widze siebie.
Dziekuję że dzielisz się swoimi przeżyciami. Są dla mnie antydrogowskazami jak
postępować.
Niestety wyobrażam sobie jak źle czuję się Twój syn z Tobą kiedy mówisz do niego
tak jak do nas,
jezykiem pełnym metafor, wtrąceń i epatujesz go swoim modelem życia.
|
| Niestety, szkoła tak działa. Srednia ocen uczniów kończących gimnazujm jest
| przedmiotem rywalizacji środowisk nauczycielskich, oceny dyrekcji, a czesto
| także i dodatkowych środków finansowych.
Chyba nie dokończyłeś, bo po długim wstępie zabrakło treści.
Jaka jest ta ocena?
Jak wpłyneła na Twojego syna?
Co zrozbiliście z wnioskami płynącymi z tej oceny?
| > > * Przeprowadziliśmy się do innego miasta
| > Ale co to ma do rzeczy w przypadku jego "braku odpowiedzialnosći i"
|
| Było pytanie o moje widzenie przyczyn i okoliczności. Z perspektywy czasu
| nie uważam aby w postępowniu nastolatka rządziła żelazna logika i
| konsekwencja. Niestety.
Jeśli już komuś można zarzuczać brak odpowiedzialności to Wam, właściwie braku
wyobraźni,
przeprowadzka dla wielu osób jest bardzo trudnym doświadczeniem. W takim czasie
osoby te trzeba
otoczyć specjalna opieką
bo może nie będą potrafily pokazać jak jest im cięzko.
Co do żelaznej logiki to mało znam takich nastolatków których życiem rządzi żelazna
logika.
| > > Marznięcie na balkonie jest takie samo jak na poziomie gruntu,
| > Nie popieram jego działania ale wyjaśniam.
|
| Ja tylko chciałem tym przykładem podkreślić, ze nawet w tak drobnym
| epizodzie załamać się może moja dobra wola poszukiwania pozytwów.
To jest sprzeczność - dorbny epizod i załamaniae woli poszukiwania pozytywów.
Proszę wytlumacz mi dlaczego to dla Ciebie takie ważne. Przecież każdy może palnąć
jakies
głupstwo.
|Jego
| chwilowe, nieodpowiedzialne zachowanie będzie przez najbliższe kilka lat
| przypominało mi się ilekroć spojrzę na brudną ścianę. Nie wiem jak wy, ale
| nie uważam graffiti uprawianego na murach budynków za sztukę...
Skóra mi się zjeżyła taka pierdoła będzie psuła Ci chumor przez najbliższe kilka
lat?
Przecież rozwiązanie jest bardzo proste:
1. Pewnie masz dobry tynk więc szmata z ciepłą woda jest w stanie usunąć ślad buta
2. Jeśli nie jest tak dobry jak myślę, możesz wyposażyć syna w pędzelek i puszkę
farby.
Efekty:
1. Nauka odpowiedzialności - jęśli cos zorbiła się nawet przez pomyłkę - należy to
w miare
możliwości jak najszybciej poprawić
2. Nauka integracji - jęśli kupisz 2 pędzle i dwie puszki uda Wam sie pomalować
kawał ściany i
przy tym pośmiać się z głupot które młody Jurek zdziałał w młodości.
3. Zdrowotny zawsze to godzina na świeżym powietrzu
| Ale jak w takim razie można romawiać o jego problemach nie dotykając żadnej
| ze sfer w jakich widaćje gołym okiem?
Najpierw nie oceniać, słuchac i pytac czy się rozumie.
Zrozumieć punkt widzenia
Potem dopiero zapisać receptę stosowną do diagnozy.
| Ale dla mnie to oczywiste, że on musi się zmienić.
A dla mnie że pokaże mu ktoś że warto to zrobić.
Człowiek nic nie musi.
| >> terapeuta na pytanie : "co robić" odpowiedział w stylu : "prosze
| obserwować, na razie nie
| dzieje się nic wyjątkowego".
I co wtedy pomyślałes.
Jak syn wtedy się uczył.
| > Bo to naprawdę nic wyjatkowego.
|
| Tutaj rzeczywiście mamy odmienne zdanie. Zresztą wiele osób, które
| wypowiadały się w tym wątku, wyrażało zaskoczenie sytuacją "nie uczy się, a
| korzysta z przywilejów domowych".
Tak swoją drogą to był JEGO komputer, pewnie kiedys mu go daliście a nie
wypożyczyliście
jego telewizor itp.
Zabraliście mu jego własność.
Wystarczyło tylko pokazać mu metody aby zarobił na ten net. Może mu nawet lekko
pomoc w
znalezieniu pracy.
|Uważam, że utrzymanie tego stanu może w
| skrajnym przypadku doprowadzić do sytuacji 30 latka, który nie pracując
| pozostaje cały czas na utrzymaniu rodziców. Znam takie przypadki i choć nie
| wszystkie są patologiczne w sensie psychologicznym, to z pewnością stanowią
| poważna dysfunkcjęspołeczną takiej rodziny.
Piekne zdanie ale jak dla mnie pozbawiaone treści.
| Dobrze. Ma także i młodsze. Ale ja znam przypadki, gdy takie znajomości
| kończyły się ciążą, niezależnie od istnienia na świecie anytkoncepcji.
Bo on przecież nieodpowiedzialny jest.
| Obawiam się, że wtedy niezależnie od szybkiego kursu dojrzałości, jaki
| musiałby przejść, a który jak najbardziej popieram, całe odium
| prawno-materialno-organizacyjne mogłoby spaść na nas. Albo dziewczyna
| dokonałeby aborcji, co oznacza, że nie byłaby to już taka zwykła
| "znajomość".
Co by wstydu nie było ?
| W jakim kierunku powinny nastąpić Twoim zdaniem te zmiany - wiekszej
| tolerancji,
Toleracji na słaobości
braku tolerancji na nierealizowaniu obowiązków
| urealnienia w dół wymagań i oczekiwań,
zdecydowanie, przynajmniej na ten moment do odzyskania wiary jego możliwści
| akceptacji dla sposobu
| spędzania czasu i traktowania własności
To jego prawo.
| > > Moje doświadczenia pokazaują natomiast, jak nauczyciele, pedagodzy i
| psychoterapeuci mający podobno przygotowanie zawodowe, w obliczy realnych
| pytań podejmują rutynowe czynności albo spychają problem na innych.
Jakie uprawniania, doświadczenia, możliwości porównania dają Ci podstawę do tak
pochopnych ocen?
| Po kilkunastu (kilkudziesięciu?) godzinach rozmów z wychowawcami i
| pedagogami, w kryzysowym momencie oni własnie opiniowali negatywnie kwestię
| dalszego pozostania jego w kolejnych szkołach.
A co proponowali w zamian ?
|A można było oczekiwać, że
| będą jednak próbowali zawalczyć o przyszłość młodego człowieka powieżonego
| im w opiekę na kilka miesięcy. Albo wychowawca, który pomimo ustaleń o
| bieżącej kontroli i kontaktach z domem dzwoni po 3 tygodniach, ze syna nie
| widuje w szkole. o psychoterapeutach pisałem wcześniej.
Dośc oryginalny sposób nauki odpowiedzialności przez inwigilację i pełną kontrolę
nad zyciem.
| Nie. Mam tu na myśli zdolność do oceny np. stopnia fizycznego lub
| psychicznego cierpienia innych członków rodziny w kwestiach nie związanych z
| nim, ale także tych wywołanych przez niego. Oczekiwałbym, że powyżej pewnego
| progu tego cierpienia zawiesza się swoje racje i prawa w imię wytworzenia
| poczucia współczucia i więzi rodzinnej, bliższej niż pytania o zdrowie
| znajomych i sąsiadów.
Dlaczego kłopoty Twojego syna pobudzają Cie do odczuwania cierpienia?
| > > 3. Altruizm - przynajmniej wewnątrz rodziny
Altruizm to np. zrobienie
| rodzicom śniadania w niedzielę rano, albo deklaracja wyjazdu na działkę aby
| ściąć trawę. Ale może ja mylę pojęcia i definicje...?
A kto zasiał tę trawę ?
Co jest ciekawego dla 17 latka w cięciu trawy?
Za trawę = Twoja przyjemność mógłbys mu płacić.
Może Twoi znajomi też szukają kogos do trawy i problem kradziezy pieniedzy ma
szansę
zadosuczynienia.
| Nie, natomiast porzucając w wieku 15 lat naukę i nie mając zamiaru iść do
| pracy (oprócz roznoszenia ulotek) jest to dla mnie wyraz braku
| odpowiedzialność za swoją przyszłość przez następne kilkanaście lat.
Roznosił te ulotki kiedyś?
| Też. Przecież to on będzie tym, na którego będziemy liczyć, kiedy
| przestaniemy sobie radzić sami w życiu, kiedy choroby i niedostatek będą
| wymagały pomocy dzieci. Może to cynicznie brzmi, ale w końcu samo prawo
| stanowi o obowiązkach alimentacyjnych, także wobec rodziców. A jeśli to zbyt
| abstrakcyjne, to dam prostszy przykład.
A jak to się ma do Atruizmu rodziców ???
|Utrzymywanie przez nas
| niepracującego, dorosłego syna może spowodać, że nie można bedzie zapewnić
| odpowiedniego startu życiowego jego siostrze, nawet jeśli ona tego bardzo
| chce i stara się to umożliwić ze swej strony wynikami w nauce.
Nie musisz go utrzymywać.
|W końcu
| odpowiedzialność to dla mnie także traktowanie pieniędzy w portfelu rodziców
| jako "wspólnych", niezależnie gdzie trafiają: na pokrycie kosztów kolejnych
| nieudanych prób edukacyjnych, naprawę uszkodzonego sprzętu domowego, czy
| choćby tynkowanie owej nieszczęsnej ściany.
O ścianie juz pisałem.
| Wzajemne traktowanie wszystkich jej członków w sensie przestrzegania zasad
| (np. wymienionych powyzej) i uznawania wartości, z uwzględnieniem
| wewnętrznej hierarchii (albo struktury jesli to słowo komuś przeszkadza). Te
| czynniki mogą być zachowane nawet jeśli członkowie rodziny mieszkają na
| różnych kontynentach. Intergralność to jest dla mnie cecha, która powoduje,
| że stale mam poczucie, czy jestem przebywając razem z członkami rodziny mam
| poczucie przebywania wewnątrz takiej grupy społecznej, wobec której
| wszystkie inne osoby sa na zewnątrz.
Zasady powinny dotyczyć wszytskich, zabieranie komus jego własności też jest
łamaniem zasad.
|
| Zwróć uwagę : powtarzasz o konieczność zmiany przez nas w opozycji do zmiany
| przez niego. Czy rzeczywiście uważasz, że punkt ciężkości problemu leży po
| naszej stronie?
Tak, gdyż to Wy jestescie dorosli.
| Jesli tak, czy masz jakieś rady co do naszego zachowania,
| które nie będą zakładały zmiany u niego?
Lubisz eskperymenty więc, podziel się z synem Tym wątkiem
pokaż mu jak bardzo się martwisz.
Pisałem juz w innym poscie o zasadach.
| > NIe wiem jak z tym otwarciem emocjonalnym było, dalej odnoszę wrazenie
| > że go nie rozumiecie. To otwarcie samo w sobie problemu nie załatwia,
| > ważna jest też struktura, konsekwencja itd.
|
| Chyba zbliżasz się znówdo istoty problemu, ale czy możesz to jakoś rozwinąć?
Konsekwencja napisał.
| To nie jest takie proste. Czy uważasz, że w rodzinnym domu powinny być drzwi
| zamykane na klucz przed niektórymi z członków rodziny? A co z portfelami
| naszych gości zostawianymi na wieszaku w korytarzu? Co z innymi cennymi
| przedmiotami, które siła rzeczy sa stale na wierzchu? W końcu- jak traktować
| np. jego karę za jazdę bez biletu? To także są
| "nasze" pieniądze.
Wiesz naprawdę 17-latek potrafi pracować aby oddac pieniadze.
| Ma kilkanaście 1-ek. Nie stawiam na nim "krzyżyka", ale on sam nie wierzy,
| żeby zmieniając teraz szkołę, przedmioty, programy i podręczniki by w stanie
| zaliczyć 1 półrocze i zdać drugie.
I w tym należy mu pomóc, pokazać metody nadrabiania zaległości,
opracować razem plan działać realny.
|Tutaj bardziej chodzi o swoistą "terapię
| przez pracę(naukę)" niż naukę jako taką. O maturze przestaliśmy rozmawiać
| realnie już rok temu.
A po co o niej rozmawialiscie tak wczesnie.
|Może niesłusznie, ale to raczej głęboka abstarakcja.
| Możesz powiedzieć, co on mógłby robić w ciągu dnia, jesli zapisałby się do
| liceum wieczorowego?
Ale tak na serio to on niepotrzebuje liceum
Czy on kiedykolwiek pracował zarobkowo?
| Jeszcze raz musze przypomnieć, zae zarówno studia, jak i matura są dla nas
| dzisiaj w sferze abstrakcji.
To oznacza brak wiary.
|Mówimy o pełnoletnim męzczyźnie z gimnazjalnym
| wykształceniem, bo to jest chyba jego najbliższa perspektywa, jesli on
| czegoś radykalnie zmieni.
I powiniscie się z tym faktem pogodzić i powiedzieć Kochamy Cię
niezależnie od tego w jakiej szkole będzie.
A potem przekonać go że naprawdę kochacie go za to że jest a nie za to że bedzie
panem mgr
| > Ale jednak nie wymieniłeś 5 zalet syna, czekamy..
| Ja potrafię je wymienić. Myślę jednak, że samo ich podkreślanie i
| uwypuklanie nie jest czymś kluczowym w naszej sytuacji.
Jest dokładnie na odwrót to one są tym co może wyrwać go z tego stanu.
Przecież dlatego tak walczysz bo jej ma.
| Podobnie nie ma
| znacznia jakie to są cechy.
Ma olbrzmie, bo je trzeba rozwijać - afirmować
|Dla porządku powiem więc, że pozytywnie widzę
| jego zdolności interpersonalne (poza rodziną)
Po czym to poznajesz ?
| Także pewnien rodzaj
| wyobraźni - ponadprzeciętny.
Jak się objawia ?
|Kultura osobista, choć niektórzy twierdzą, że
| to jedynie odbicie kultury rodziców i rodziny.
Brawo, tyle dzis chamstwa na około
|Otwartość intelektualna na
| wiele źródeł i zagadnień. W końcu - prymat "być" nad "mieć".
Na jakiej podstawie tak sądzisz?
Pozdrawiam
Jacek
|