Data: 2009-03-14 11:30:05
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
michał pisze:
> Natomiast do zniechęcania jestem bardzo daleki. Zresztą wiesz, bo
> rozmawialiśmy już kiedyś na ten temat. Uważam, że mógłbym kogoś
> skrzywdzić w ten sposób. Sprawy w związkach partnerskich powinny byc
> rozwiązywane między partnerami wyłącznie.
Sytuacja, o której pisałam, jest trochę inna. Te osoby dopiero co się
poznały i można śmiało powiedzieć, że właściwie to się nie znają. No i
ja wypowiadam swoją opinię (pierwsze wrażenie) tak, jakbym to ja była
główną zainteresowaną. Nie potrafię się od tego uwolnić.
Co do swatania to często jest tak, że z boku lepiej widać, czy osoby do
siebie pasują. Sami zainteresowani zwykle kierują się bardzo
subiektywnymi odczuciami, np. są aktualnie bardzo samotni, potrzebują
obok siebie kogoś i decydują się na kogokolwiek. Z takiego podejścia
jednak często nie wychodzi nic dobrego. Co innego, jeśli ktoś ma na tyle
dużo dystansu do samego siebie, że zdaje sobie z tego sprawę i zakłada,
że może się mylić. Gorzej, jeśli ktoś zwykle wpada jak śliwka w kompot i
to w dodatku z deszczu pod rynnę. No a niestety taki przypadek znam i
bardzo nad tym boleję.
Ewa
|