Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "R" <...@...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Coś na Walentynki ;>
Date: Sat, 14 Mar 2009 21:06:59 +0100
Organization: http://onet.pl
Lines: 97
Message-ID: <gph2if$5u2$1@news.onet.pl>
References: <gn5umg$61f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1b74ni1i10nth$.jk6fpy37l351.dlg@40tude.net>
<gn9mvc$ltt$4@atlantis.news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<gn9vpl$mi1$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1f0qmshcckonx.zpza311dimf9$.dlg@40tude.net>
<gna0ti$fmv$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<c...@4...net>
<gna339$kb7$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<gna3un$r8f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<abwpwmwryq8n$.1l32vrslm3o95$.dlg@40tude.net>
<x77zouminx9s$.r9107dw62hav.dlg@40tude.net>
<1gi5i02kvlocd.1w38czdzf5m7u$.dlg@40tude.net> <gns6of$sft$1@news.onet.pl>
<gns79d$tuq$1@news.onet.pl> <gnv2be$b09$1@news.onet.pl>
<1...@4...net> <go42m3$i3q$1@news.onet.pl>
<go484q$5uj$1@news.onet.pl> <go9im8$vd1$1@news.onet.pl>
<go9k6a$3ee$1@news.onet.pl> <1oe2y2xvhddhh.1bk6cillwlkx0$.dlg@40tude.net>
<gob702$h9i$1@news.onet.pl> <goet4i$1qn$1@news.onet.pl>
<gof0n0$1p8$1@inews.gazeta.pl> <gohiht$pum$1@news.onet.pl>
<gpc4ru$foi$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: ip-91.150.177.3.csa-net.pl
X-Trace: news.onet.pl 1237061007 6082 91.150.177.3 (14 Mar 2009 20:03:27 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Mar 2009 20:03:27 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5512
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:445570
Ukryj nagłówki
Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gpc4ru$foi$1@inews.gazeta.pl...
(...)
>>> A jedynie, jeśli czujemy taką potrzebę, na
>>> jego prośbę udzielić rady wg własnej projekcji (bo innej nie znamy z
>>> autopsji). :)
>
>> Czasami można i bez prośby (a nuż ktoś jest nieśmiały lub nie wie, że
>> można poprosić;) ) byle nie nachalnie i najwyżej raz w jednej
>> sprawie/pokrewnych. Ale tak ogólnie to się z tym zgadzam o ile dobrze
>> zrozumiałam a zrozumiałam: "nie wolno innych uszczęśliwiać na siłę".
>
> O to właśnie chodzi i naprawdę trudno jest wyczaić te granicę między
> naszą powinnością pomagania, a uszczęśliwianiem na siłę.
Co rozumiesz przez powinność pomagania? W stosunku do osób dorosłych w pełni
sprawnych itp. chyba coś takiego nie występuje.
> Ustalenie jej w
> wielu przypadkach nie jest takie proste. Bo na przykład, co można
> pomyśleć o człowieku, który do cyganki mówi: "Weź się do pracy!"? ;)
Że to nie jego sprawa? ;).
> Nie
> kuma czaczy. Praca w naszym rozumieniu, to nie cyganki religia.
Ogólnie próby "nawracania" obcych ludzi na ulicy uważam za bezsensowne
(pomijam sytuację gdy trzeba stanąć w obronie kogoś słabszego np. bitego
dziecka - ale to też raczej da efekt tylko na daną chwilę).
>> (...)
>>> Ja ma takie przekonanie, że poczucie odpowiedzialności jest u nas
>>> ludzi bardzo elastyczne i może występować w zakresie od brania
>>> wszystkiego na siebie aż do egzekwowania od innych siłą
>>> zadośćuczynienia za swoje niepowodzenia.
>>> Rozsądniejsze wydaje się być blisko brania rzeczy na siebie, ponieważ
>>> wzrasta wtedy obszar spraw, na które mamy wpływ.
>
>> Z tym też się zgodzę.
>> (...)
>
> Trochę dziwnie się czuję, bo dawno już nikt się tak prędko ze mną nie
> zgadzał. ;D
Mam się na siłę nie zgadzać? :).
(...)
>>> Wiedza może być przyjmowana, bądź nie. To zależy przede wszystkim od
>>> dwóch rzeczy. Od źródła (czyli od tego, kto radzi - czy jest dla
>>> odbierającego autorytetem) i postawy (czyli gotwości przyjęcia innej
>>> wersji poglądu, niż się posiada). Jeśli nie ma tych elementów, wtedy
>>> jest taki efekt, o którym wspomniałaś: nie pomaga. :)
>
>> W sumie pewnie racja.
>> Ale też i nie rozumiem dlaczego ktoś nie próbuje zmienić czegoś co go
>> wyraźnie "uwiera" bo zachowuje się tak, że dana sprawa zaczyna też
>> "uwierać" niektórych z otoczenia.
>> W nawiązaniu do tego wyżej - jak ktoś mi czymś w tym guście (muszę
>> przyjąć księdza, muszę chrzcić dziecko, muszę doczyścić na błysk
>> łazienkę przy pomocy szczoteczki do zębów;) ) za często "rozwala"
>> rozmowy to traktuję jak własny problem (no bo zaczynam mieć problem z
>> dana osobą w kwestii grania na moich nerwach ;) ) i biorę się za
>> rozwiązywanie problemów tego kogoś. I wyszło na to, że czasem chcę
>> kogoś na siłę uszczęśliwiać ;). Tzn. chciałam powiedzieć, że rozumiem
>> czasami zapędy ludzkie do uszczęśliwiania innych na siłę. Nie
>> rozumiem za to uporu w trwaniu w widocznym dla innych "nieszczęściu".
>> Ale też i czasem zauważam, że narzekanie może być formą chwalenia się.
>
> Ludzi można by podzielić na kilka grup pod względem koncentracji na
> określonych obszarach życia. Steven Covey (mój ulubiony autor)
> sklasyfikował to jakoś - nie znajdę teraz, bo trochę by to trwało. Mniej
> więcej wygląda to tak, że jedni skupiają całe swoje życie na przyklad na
> wrogach (muszą mieć jakiegoś wroga, żeby egzystować), inni na
> współmałżonku, jescze inni na pieniądzach albo na pracy itd itd. Są też
> pewnie i tacy, którzy musząą narzekać.
Ja wyżej miałam na myśli coś w rodzaju: matka nastoletniego dziecka
narzekająca jak to dziecko nic nie umie wokół siebie zrobić itp. - a
wyraźnie da się w tym odczytać "zobacz jaka mu ciągle jestem potrzebna, beze
mnie sobie nie poradzi".
> Taka postawa roszczeniowa jest
> chyba najbardziej rozpowszechniona, bo wszędzie się ją słyszy.
> Więc żeby skutecznie pomagać, trzeba by to wszystko albo i jeszcze
> więcej o nim wiedzieć.
Tu się znów zgodzę :) + mieć do tego pomagania odpowiednią
wiedzę/doświadczenia. Ale prówać zawsze można a nuż coś z tego wyjdzie ;)
(...)
R.
|