Data: 2002-03-25 11:37:08
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Od: "Sasanka" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Loonie" <L...@n...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a7mpt8$f4n$1@news.onet.pl...
> Hmm, nie będę złośliwy... ;-)
Ja tez nie bywam ;) ... podobno ;)
>Granice moralności nie są płynne. A to, że
> każdy ma własne - trochę inne - nie powinno przeszkadzać w ustaleniu
pewnych > wspólnych. Np. takich, że usuwanie ciąży _jest_ niemoralne.
Przerywanie ciazy : nigdzie nie napisalam ze jest to dla mnie moralne, co
nie znaczy ze nie uwazam ze beda mieli swoje racje tacy, co powiedza ze w
pewnychokolicznosciach moze byc usprawiedliwione.
Co do reszty, dysksuja co dla kogo moralne nie ma sensu bo podchodzimy
troche inaczej do zycia. Ja nie mowie kto z nas lepiej, tylko ze inaczej.
> Człowiek jest _tylko_ człowiekiem i człowiek jest _aż_ człowiekiem. Trza
być
> twardym a nie miętkim. Racjonalne przesłanki działają, ale mocniej działa
> diabełek, gdzieś tam schowany. A potem się żałuje albo i nie, albo i
bardzo
> mocno. Sztuka polega na tym, żeby tego diabełka nie słuchać (no, co
najwyżej
> racjonalnie ;-)
No to bybylo fajnie jakby sie tak udawalo. Ja Ci tylko wypisywalam ze to
malo czasem realne i trzeba zrozumiec ze sie nie udaje czesto. I tu wreszcie
cos napisales co mi sie spodobalo :).
> Każdy bawi się w sędziego. Tyle, że nie każdy to okazuje. Np. Ty się
bawisz
> w sędziego oceniając, że ja się bawię w sędziego :-).]
:) W sumie tak, no zlapales mnie :), ale ja jestem bardzo liberalny sedzia,
u mnie duzo rzeczy uchodzi, chyba bardziej niz u Ciebie
> Moje posty nie mają na celu offence wobec kogokolwiek (przynajmniej w tym
> wątku ;-), ale ... eee tego, co to ja chciałem... ;-).
Kazdy przy takiej dlugasnej, wielowatkowej dyskusji sie moze zaplatac :).
> Twoje imputacje że wszystko jest płynne i wszystko zależy i że
> niekoniecznie są że tak powiem rozmiękczaniem dyskusji. Konkretniej
> poproszę.
Cos by sie wymyslilo jakby sie mocno myslalo :) Celowo napisalam
niekonkretnie, bo niema sensu tego ciagnac, ja nie przekonam Cibie a Ty mnie
:). My mamy troche inaczej poustawiane w glowkach.
> Taa, ciekawy jest fakt, że najfajniej się bawią w adwokata ci, którym do
> przestępstwa bardzo daleko ;-)
A zebys wiedzial :). Chyba Cie polubie za trafny komentarz :)
U mnie akurat pewnei seks bez milosci by nie przeszedl, ale rozumiem i
rozgrzeszam ludzi ktorzy tak musza i robia.
>Reasumując - stwierdzasz (jak zrozumiałem),
> że seks dla przyjemności jest cool i usprawiadliwiasz go.
Dokladnie tak i usprawidliwiam to pomimo ryzyka, bo wiem jak ludziom czasami
ciezko wytrzymac bez fizycznej milosci.
> I na koniec koronny argument: z mojego otoczenia: trzy przypadki -> trzy
> rozwody -> pięcioro nieszczęśliwych dzieci + trzy nieszczęśliwe kobiety +
> jeden nieszczęśliwy facet (dwóch to dranie). Co powiesz na to?
Nic, sama znam rozbite rodziny. Ale to mnie nie przekonuje, ryzyko w seksie
bedzie zawsze i zawsze beda wpadki, rozwody , tak jak i szczesliwi ludzie
co sie spotkali , pokochali troche i potem kazde poszlo swoja droga.
>"Czasem nie > da się czekać", "czasem hamulce nie działają", "niekoniecznie
trzeba byc po > uszy zakochanym zeby sie dobrze bawic w lozku" ??? Wydaje mi
się, że te > dziewięć osób byłoby Ci trudniej przekonać niż mnie do Twoich
wyświechtanych > hasełek o wolności ciała i bezpruderyjności (tak, tak,
oceniam i sądzę).
A se oceniej i sadz , ja sie za bardzo nie obrazam dopoki mnie blotem nie
obrzucaja.
To nie wyswiechtane haselka tylko zwyczajne ludzkie odczucia. Widzisz ty
jestes jak rycerz w bialej zbroi ;), moze i tacy jeszcze sa :)))))))))))
Juz pisalamze podchodzimy roznie do zycia
A mi do damy w powiewnej sukience daleko :)
Rowniez pozdrowienia
Sasanka
To chyba konczy "spor" :)
|