Data: 2005-01-31 17:30:09
Temat: Re: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ctllpp$g09$1@news.onet.pl...
>
> Dałaby? Czy w takim razie wciąż jest w jakiś sposób zależna od matki?
W pewnym sensie jest- psychicznie przede wszystkim.
,
> że jest kochana. Bo dopóki będzie zależna od cudzej miłości, będzie się
> tak
> huśtać od euforii - do deprechy,
No- do tej pory jakoś tak było, że nie huśtała. Nie miała deprechy- to chyba
pierwszy tak poważny negetywny stan w jej zyciu.Pewnie dlatego tak trudno
jej dac sobie radę a mnie pomóc.
> nawet jeśli są to najbliższe jej sercu osoby. To nie znaczy, że to nie
> może
> czy nie powinno boleć. Oczywiście, że może i że zwykle boli. Ale nie
> ujmuje
> jej znaczenia.
To własnie staram się robić.
>
> jednak, że on się z żoną zgadzał w ocenie własnych i córki wad. Bo
> rozumiem,
> że zdaniem matki zalet nie posiadali.
Chyba dosyć trafnie to ujęłaś
Kaśka
|