Data: 2003-12-22 14:02:19
Temat: Re: Czy to normalne na Atkinsie?
Od: "Iza Radac'" <i...@i...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah>
napisał:
> Ale te jego stresy mialy zupelnie inny horyzont czasowy, poniewaz -
> najczesciej - byly rozladowywane w tej samej sytuacji, w ktorej
powstawaly.
> Walka lub ucieczka - tylko jedna z tych dwoch alternatyw i po sprawie,
> adrenalina sie samoistnie wypalala.
Straszliwe uproszczenie, ale to nie miejsce, żeby dyskutować na temat życia
praczłeka (zresztą już po raz wtóry uboleję nad tym, że sobie na temat
pradziada nie pogadamy)
I żeby bardziej urealnic to, o czym piszę - weźmy zatem na tapetę nie
praludka, a człowieka choćby antycznego, lub człeka z ubiegłego tysiąclecia.
Różnic w stresowaniu się, dyskomforcie psychicznym, cierpieniu i permanentym
strachu nie ma. Jedyna różnica polega na tym, że dzis się te zjawiska
zauważa, studiuje, poddaje analizom i probuje z nimi walczyć (niwelować).
Jesteśmy pokoleniem, ktoremu nakazuje się byc happy i keep-ać smiling. A
jednocześnie wszelki stres, czy ten silny, czy chroniczny lekki, postrzegany
jest jako przyczyna wszelkiego zła, chorób i bylejakości życia.
Takie poglądy mają swój początek w latach 60-tych ubiegłego stulecia i po
dziś dzień wloką się poprzez stronice kolorowych trendy gazetek dla pań i
panów. Najnowsza psychologia i socjologia odchodzą od oskarżania stresu i
cyklicznych depresji, obie nauki powiadają nawet, że, cytuję z pamięci:
"...stres jest człowiekowi tak niezbędny do normalnego funkcjonowania i
robienia jakichkolwiek zmian w życiu (czytaj: progresów), iż należało by
złożyć mu najszczersze przeprosiny za lata obelg i zniewag." ("Nature")
> Dzis raczej zona nie zabija zlego meza,
> ani nie ucieka od niego w momencie, gdy ten ja oklada lub psychicznie
> maltretuje. Wyrzut adrenaliny nie pomaga tez na problemy w pracy. Wiec to
> nie sa takie same stresy, jak to drzewiej bywalo.
Zostawmy zatem te bardzo "drzewne" czasy i poprzyglądajmy się choćby naszym
dziadkom i pradziadkom.
Jedno jest pewne - stresowali się nie mniej, zdołowani byli bardziej, ale mn
iej o tym wszystkim gadali ;-P
pozdr
|