Data: 2004-11-06 21:43:41
Temat: Re: Czy to się skończy...?
Od: elgar_mail <e...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sat, 6 Nov 2004 22:04:29 +0100, no i nic wrote:
> elgar_mail wrote:
> Już myślałem o tym co by było gdybym np. zatrzymał się gdzieś w połowie
> drogi, nie mając np. telefonu komórkowego - na pewno tak bym był przerażony,
> że poproszenie jakiegoś człowieka o telefon w zamian za kilka złociszy nie
> byłoby problemem...
A miałeś okazję coś podobnego przeżyć? Tzn. szukać pomocy z dala od domu?
Spróbuj w drodze coś "załatwić" - przerwać podróż, podejść do kiosku,
stacji benzynowej i porozmawiać z kimś (myjąc szybę, kupując sok, paliwo,
cokolwiek). Powiedz o zdanie więcej, niż wymaga tego sytuacja albo niż
normalnie. Chodzi o to, żebyś nie czuł się sam(-otny) i żebyś miał poczucie
łatwości kontaktu z innymi.
(Można się też pościgać na światłach ;-)))) Tylko do tego parę koni
potrzeba...)
> [...] zawsze muszę sobie "przekalkulować" ile czasu zająłby
> komuś ewentualny dojazd do mnie (np. przyjazd taryfy czy znajomego)
Po co "kalkulować"? Jeśli zdasz sobie sprawę z tego, że to od Ciebie
niezależne, to czekając, na luzie zaczniesz czytać tę gazetę, którą sobie
weźmiesz z domu :-) Ani nie zauważysz, jak czas zleci ;-)
A w poważnym przypadku możesz próbować szukać pomocy w pobliżu.
> Potrafię np. przejechać
> kilometr w całkowitym "luzie" ale wystarczy kilka chwil, żebym wpadł w
> panikę.
Co robisz, żeby oderwać się od myślenia o tym? Włączasz radio? Robisz
postój?
> Do tego
> stopnia jestem "nienormalny", że zabieram ze sobą zawsze butlę z czymś do
> picia - gdy piję to nie myślę i z każdym łykiem stres jest nieco mniejszy...
Poza czymś do picia możesz wziąć muzykę, gazetę albo książkę, coś do
przegryzienia, albo choćby chusteczki - żeby mieć poczucie "zadomowienia" w
samochodzie. BTW, ile trwają Twoje podróże? Do godziny, tak?
Spróbuj się pozbyć drżenia o to, co jest poza Twoją kontrolą.
Masz szanse na wyprowadzenie się od rodziców?
I jak wyglądały Twoje dalsze wyjazdy z domu?
Zastanów się, czy Twoi rodzice nie są "zamknięci" na innych ludzi -
niechętnie wychodzą, mają niewielu bliskich znajomych, raczej nie przyjmują
gości (poza rodziną), być może źle się o innych wyrażają w domu, krytykują
Twoich znajomych (jeśli ich masz). Potraktuj to jako luźne uwagi, mogą Cię
wcale nie dotyczyć. W końcu nic o Tobie nie wiem.
Pozdrowienia -
elgar
|