Data: 2008-08-23 20:57:42
Temat: Re: Da się odratować przypalone powidła?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 23 Aug 2008 20:44:40 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 22 Aug 2008 17:40:08 +0000 (UTC), Tomasz Piasecki napisał(a):
>
>> Witajcie!
>> Robimy z Najdroższą powidła ze śwliwek. Chwila nieuwagi i się przypaliły.
>> Nie, nie była to chwila trawjąca 6 godzin, tylko chwila w której ktoś z nas
>> bezmyślnie zwiększył ogień pod garnkiem. Garnek się moczy, ale co z tymi
>> powidłami? Na razie jest ich ze 3 litry, szkoda wyrzucać...ale przypalone są
>> na tyle mocno, że dają jak wędzone śliwki...jest dla nas jakaś szansa?
>>
>> wyrazy,
>> TomaszPe
>
> Na zapaszek spalenizny rady nie ma, jeśli wymieszliście powidła po
> przypaleniu.
> Na przyszłość rada: jeśli tylko cokolwiek mazistego w garnku się przypali,
> jak najszybciej, unikając mieszania łyżką całej zawartości garnka, należy
> opróżnić go poprzez przechylenie i przelanie do innego - to, co zostaje
> przy dnie, jest na straty, reszta natomiast jest uratowana.
I jeszcze jedno: róbcie powidła w dużym płaskim otwartym naczyniu
ustawiając je w piekarniku - temperatura 120 stopni, na noc 100, uchylony
minimalnie piekarnik. Naprawdę nie pochłonie to o wiele więcej gazu/prądu,
niż podczas gotowania tradycyjnego, a zero niebezpieczeństwa przypalenia -
temperatura jest niska w porównaniu z newralgicznym miejscem, gdzie na dno
garnka działa płomień; w piekarniku ciepło krąży w całej masie powideł i
jest wykorzystane (wbrew pozorom) maksymalnie ekonomicznie.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
|