Data: 2007-12-26 17:43:11
Temat: Re: Decyzja mojego męża.......
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Madzia; <fku221$rir$1@inews.gazeta.pl> :
> Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):
>
> >
> > Co My sądzimy? Hmmmm. Zapodam alternatywne rozwiązanie i wyjaśnienie. Po
> > pierwsze spokój i znalezienie mediatora [najlepiej psychologa
> > rodzinnego]. Bywa tak, że ludzie odchodzą, bo są zmęczeni psychicznie,
> > coś ich gnębi, nie potrafią lub nie mogą wyrazić siebie. Twój mąż
> > "ucieka" od tematu, być może dlatego, że coś się za tym kryje, a być
> > może dlatego, że nie chce przeciągania sytuacji, zabawy w argumenty, w
> > przekonywanie. Ale być może otworzy się wobec osoby trzeciej -
> > psychologa czy osoby zaufanej.
>
> Mąż przez ostatnie dni powiedział mi o sobie i swoich odczuciach więcej niż
> przez cały okres małżeństwa (10 lat jesteśmy w związku, prawie 6 lat po ślubie)
Ale być może nie wszystko - do tego jest potrzebny "arbiter", stały
punkt odniesienia, któremu można wszystko powiedzieć, co nie zaowocuje
pogorszeniem relacji między wami. Zresztą to może świadczyć o tym, że
pewnych rzeczy nie chciał mówić, być może z powodu tego, że Ty
reagowałaś zbyt gwałtownie na jego uwagi lub próbowałaś narzucić swoją
wizję jego osoby. To jak lawina - sprawy się zbierają, niejasności
zostają i nie zostają wyjaśnione, bo próba wyjaśnienia może grozić
rozpadem związku.
> Zastanawiam się tez czy nie przerosła go sprawa kredytu który wzięliśmy na
> mieszkanie (mieliśmy mieć za kilka miesięcy swoje gniazdko)i perspektywa
> spłaty przez 30 lat nie małych rat. No ale to dało się jakoś rozwiązać.
> Nie wiem, naprawdę nie wiem co o tym sądzić :(
Nic nie sądź. Nie oceniaj. Rozmawiaj.
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
|