Data: 2007-12-27 00:32:36
Temat: Re: Decyzja mojego męża.......
Od: Ikselka <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 27 Dec 2007 01:08:25 +0100, Flyer napisał(a):
> Ikselka; <w...@4...net> :
>
>> Dnia Wed, 26 Dec 2007 23:38:58 +0100, Flyer napisał(a):
>>
>
>>> Począwszy od scharakteryzowania go jako "dupka"? ;>
>>
>> Obiektywnie i krytycznie - jeśli facet odchodzi (lub choćby myśli o tym,
>> deklaruje) od rodziny, bo ma za mało seksu, to jest to dupek. Masz inne
>> określenie? :->
>
> To było jedno z wytłumaczeń - racjonalizacji kroku - i tylko tyle.
> Skoncentrowałaś się na tym fragmencie, a nie doczytałaś chyba tego, że
> ich małżeństwo nie było złe, co w sumie jest sprzeczne z egoistycznym
> komunikatem, który facet wyartykułował.
NO WŁAŚNIE! zatem co stoi za tym komunikatem tak naprawdę?
Bym sie zastanowiła powtórnie nad inną babką, niestety...
>>> Heh, a Ty już starasz się wyprzedzić zdarzenia - jeszcze nikogo nie
>>> zabili, a Ty już przygotowujesz stryczek dla mordercy? ;)
>>
>> Zabili. Jej poczucie wartości, jej poczucie bezpieczeństwa z tym mężczyzną.
>
> Heh - moje poczucie wartości i bezpieczeństwa było zabijane tak ze
> cztery razy, czasami na raty, ale nadal będę obstawał przy tym, że próba
> odegrania się zaraz po jest mniej wartościowa, niż próba ratowania
> związku.
Tak zrozumiałeś moje wywody???
Gdzie ja wspomniałam o odgrywaniu się? - ja cały czas mówię o zdeptanym
poczuciu własnej godności, o zachwianym poczuciu bezpieczeństwa w
związku... i o konieczności rozprawienia się z tym. A nie jest to możliwe,
jeśli kobieta zgodzi sie na każdy układ wygodny tylko dla mężczyzny, byleby
tylko pozostał z nią i dzieckiem. na to zgody być nie może, bo wcześniej
czy później ten sztuczny twór i tak sie rozpadnie z innej, wydumanej
przyczyny - od razu widać, że facetowi ten związek już nie pasuje, znajdzie
inny moment, przyczynę, termin, okoliczność...
> Czasami trzeba zainicjować jakieś działania po rozstaniu,
Otóż to, po rozstaniu. Z pozycji równorzędnej obojga byłych partnerów.
> ale mz.
> najlepiej je kwalifikować jako obronę, np. przed osobą, która będzie
> próbowała dalej obniżać poczucie wartości byłego partnera lub
> usprawiedliwiać się jakimiś bezsensownymi argumentami
Taką obroną jest tylko rzeczowe podejście do sprawy: albo rozstanie, albo
utrzymanie związku na zasadach uzgodnionych przez oboje, a tu jedyną
mozliwą okolicznością jest dziecko. Seks z tym partnerem nigdy dla Madzi
już nie będzie satysfakcjonujący i tak. Mówię ze swojego punktu widzenia -
może ona czuje inaczej...
>> Oczywiście Madzia takich pytań nie zada, bo sama już wszystko wie...
>> On TO powiedział. TEGO związku już nie ma. Stało się juz wszystko, co moglo
>> się stać złego: on POMYŚLAŁ (nawet nie to, że powiedział) o odejściu. Tu
>> już nie ma co ratowac. Można tylko próbować łatać, klecic. Hmmm, może i
>> warto - jest przecież dziecko, nikt tu o nim dotąd prócz mnie nie
>> wspominał.
>
> Odpowiem w takim samym tonie, w jakim Ty diagnozujesz ten związek - mz.
> Ikselka mylisz się, ten związek nadal istniej, chociażby dlatego, że
> facet nie zakomunikował o końcu związku przy wyprowadzce, siedząc już na
> walizkach.
Dla mnie nie ma różnicy. Gdybym wiedziała, że mój partner poważnie
rozpatruje mozliwość odejścia, bo zamiast 3-7 razy w tygodniu było 1 czy 2,
to sama bym mu te walizki pomogła spakować...
A jeśli mówiąc o odejściu liczy tylko na uzyskanie tego, czego chce w
seksie, a tak naprawde to odejść nie chce, bo jest zbyt wygodny, aby podjąć
decyzję, to bym mu jeszcze taksówkę wezwała, żeby zakosztował, jak to jest
być konsekwentnym i decyzyjnym, choćby z moją własną pomocą.
> A Twoje oburzenie w związku ze stwierdzeniem o seksie akurat nic nie
> zmienia - wykrzyczenie tego/wyartykułowanie zamknęłoby całkowicie
> możliwość komunikacji pomiędzy facetem i jego żoną, zamknęłoby cały
> spektakl w jednej przyczynie, nikt by nie wygrał, nikt by nic nie
> zmienił, a to tylko dlatego, że ktoś poczuł się dotknięty stwierdzeniem.
Dotknięty stwierdzeniem "Odchodzę, bo jesteś do niczego w łóżku"?
No oczywiście, jakże można być tym dotkniętym, przecież on na pewno nie
mówił poważnie! Ot, pożartował sobie, biedaczek... :->
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Jeżeli ktoś naprawdę cię nienawidził, to tylko dlatego, że nie mógł być
taki, jak ty."
====================================================
================
Poprzedni profil:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
|