Data: 2003-10-13 17:31:52
Temat: Re: Dlaczego byłam milusim bobaskiem?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Gregory napisał w wiadomości news:bmee0m$14t$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ewolucja premiowała u małych dzieci takie cechy, aby maksymalnie wzbudzały
> u dorosłych instynkt opiekuńczy ;-)
No fakt. Zaboksowałeś mnie do narożnika.
Cofnęłam się i rzeczywiście tak jest napisane.
Po namyśle postawiłabym zatem nieśmiało tezę następującą. Ewolucja mogła w
tym wypadku premiować u maluchów cechy wzbudzające instynkt opiekuńczy
wykształcając w rodzicach jednocześnie skłonność do podjęcia tych funkcji.
Czyli działała jednocześnie na oba obiekty tej relacji.
Wypadało by to jakoś uzasadnić.
Przy odrobinie wyobraźni nie jest to niemożliwe.
Dzika baba (troglodytka), dość szybko mogła zaobserwować, nie tylko na
przykładzie własnym ale i innych troglodytek, że jeżeli narodzony bobas
wyraźnie odbiega in minus od wyglądu zdrowego bobasa (właśnie owe pućki
etc.) to na ogół nie ma szans na przeżycie. Pamiętamy, że nie było wówczas
antykoncepcji i porody były zjawiskiem powszechnym, zaś przeżywalność
noworodków znacznie od dzisiejszej odbiegała. Po nabyciu takich doświadczeń
trudno wymagać od niej aby, za wszelką cenę usiłowała podjąć nad takim
noworodkiem opiekę. Po jakichś tam próbach zwyczajnie rezygnowała, choćby i
nie bez żalu. W efekcie zbiorowość jako całość wykształciła sobie
przekonanie, że niemowlętami znacznie odbiegającymi od pewnego wzorca nie
warto się zajmować, bo i tak nic z tego nie wyniknie. I w ten oto sposób
można by wytłumaczyć owo premiowanie przez ewolucję danego typu noworodków.
Przeżywały wyłącznie te zdrowe i silne, wyrastając na zdrowych i silnych
dorosłych.
Pozostałe musiały niestety umrzeć wzbudzając
w rodzicach jedynie ewentualnie żal (o emocjach troglodytów wiemy niestety
niewiele). W efekcie emocje związane z instynktem opiekuńczym do takich
dzieci
zanikały w jakiejś tam początkowej fazie.
Trochę trudno to odnieść do warunków dzisiejszych, ale można sobie zasadnie
mniemać, że tak właśnie było.
Zresztą tu znowu przywołam przykład zwierzaków np. antylop. Matka po
porodzie trącając male pyskiem usiłuje skłonić je do szybkiego powstania.
Jeżeli po kilku próbach spodziewany efekt nie następuje, to zwyczajnie je
opuszcza. Czyli rezygnuje z objęcia opieką.
Wybrnęłam, czy kicha? ;)
> Skora badz futerko gladkie, praktycznie pozbawione skaz, ktore pojawiaja
> sie pozniej. Specyficzny zapach... zapach "swiezosci" ;-) Prostota,
> nieslychana ciekawosc swiata, bezposredniosc, 'szczerosc'...
No właśnie. Ale dlaczego wyłączasz z tego wygląd?
Przywołujesz zmysł dotyku, węchu etc. a na siłę chcesz wyeliminować elementy
wzrokowe (takie jak wygląd małego).
> > P.S. Bacha... a Twoje tlumaczenie tycztomowi MZ faktycznie
> > jakies takie pokretne.
> ...
> Mnie nie o stopien komlikacji chodzi ;-) Moze wlasnie chcialas zbyt prosto
> to przedstawic i wyszlo jak wyszlo - smieszna argumentacja. No bo na
> przyklad piszesz: ...
[...]
No dobra. Skoro kupą na mnie to się kajam. Nie sądziłam, że to takie
istotne. Na meritum się skupiałam. Przy okazji posypię łeb popiołem (Misiek
palący, to nie będzie z tym kłopotu). Szlag trafił fryzurę.
Tomasz słyszy? (tfu! widzi?).
Cholera z Wami.
Pozdrówka. Bacha.
|