Data: 2002-05-17 00:07:02
Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, ewa rostkowska
<o...@N...poczta.gazeta.pl>, odpisuję zatem co następuje:
| Maz nie przyznaje sie ze jej nienawidzi. Ale mowi, ze tyle jej
poswiecil, ze ona
| zawsze moze do niego przyjsc, on jest gotowy porozmawiac (swoja
droga to
| ciekawa postawa), ze dzieci musza miec obowiazki i nie wazne
jest zdanie
| dziecka. Jest zwolennikiem tzw pruskiego drylu i tych
sredniowiecznych
| pogladow, ze dzieci i ryby glosu nie maja. Z mojej strony musze
dodac, ona
| wykonywala i wykonuje wszystkie polecenia i prosby i nigdy nie
bylo problemu.
| Natomiast corka wprost mowi, ze go nienawidzi i nie chce z nim
zyc, ze to juz
| nie jest jej dom, ze chce zebysmy zyly sobie jak dawniej. Ale
nie moge od
| niej wyciagnac zadnych szczegolow tej niecheci, uparcie powtarza
"nienawidze
| go".
Na początek powiem tak: apel do wszystkich - MOŻE BY TAK MNIEJ W
KOŃCU BLEBLANIA (bo na tym kończy się ostatnio każdy wątek), A
WIĘCEJ RZECZOWEJ DYSKUSJI? (ten - nowy przecież wątek - ma opornie
rosnącą gałąź rzeczową, a badyl pnie się ku górze... miejmy
nadzieję, że się to zmieni).
Piszę też o sobie, jasne - to tak dla chcących mi wytknąć :->
Moje zdanie opisane tutaj niech będzie jakąś podwaliną do
dyskusji... nie dam się za nie pokroić, nie twierdzę, że to
najlepsza metoda itp.
Od czegoś jednak dyskusję zacząć trzeba, prawda? Zatem podłożę się
i możecie mnie powytykać - oby tylko było to z pozytywnym
rezultatem dla Ewy.
Może dziwnie napiszę, ale... (TYLKO moim zdaniem) dziecko ma prawo
do takich a nie innych reakcji... (1) Jest dzieckiem (a ile ma
lat? Nie napisałaś...), (2) było z Tobą od zawsze...
A co faceta... hm, naprawdę nie wiem - może to będzie twarda
metoda, ale doradziłbym Mu inne Jej traktowanie... poprosił? Sam
nie wiem. Chyba niezależnie od Jego reakcji przeszedłbym przez oba
(w ostateczności) lub jeden (gdy okaże chęć zmian) z tych etapów:
- poprosiłbym Go o zrozumienie... To Twoja córka, czuje się teraz
nieco odstawiona na bok, może zraniona. Poza tym to dziecko -
Twoje dziecko i nie pozwolisz Go skrzywdzić. Kochasz Go i kochasz
dziecko - niech nie każe Ci wybierać, ale niech spróbuje podejść
do Niej łagodniej, bez uprzedzenia i miło - niech zrobi to DLA
CIEBIE.
- (ostra, spychająca winę na dziecko) powiedziałbym Mu wprost (ale
grzecznie i zbolałym tonem... 'skoro tak stawiasz sprawę,
ech...'), że to On mieszka najkrócej z Wami i że nie życzysz sobie
takiego traktowania córki. Niech się postawi w Jej sytuacji...
Wiadomo, że dorosły zawsze wygra wojenkę psychiczną i emocjonalne
przepychanki... Dlatego nie dawałbym mężowi szans w łudzeniu się,
że nastawi Cię przeciw córce... i radził zmianę.
Z córką natomiast pogadałbym również i przedstawił sprawę mniej
więcej tak: Słuchaj, wiem - nie jest najlepiej. Chcę to zmienić,
poprosiłam (!) o to [imię męża], proszę o to również Ciebie.
Postarajcie się odnosić normalnie do siebie. Każdy ostry ton
wywołuje ostry ton... potrzebuję Was obojga, żeby to zmienić. Nikt
przecież nie chce tak żyć cały czas, prawda?
Zrozum - kocham Go i kocham Ciebie - boli mnie, gdy widzę, że
chcecie mnie rozdzielić między siebie. Zrób to dla mnie -
spróbujmy, dobrze?
A - jeszcze jedno. Rozmowa z dzieckiem, częsta. Pytania 'a jak
oceniasz Jego starania? nie widać, że się stara?' chyba byłyby w
porządku...
Rozmowa z mężem również. Jednakże dziecko istotniejsze w tej
kwestii. Sądzę, że Jej agresja minie, gdy zobaczy, że jest dla
Ciebie ważniejsza niż mąż.
Problem 1. Poza Twoimi plecami ojciec rozdrażnia dziecko, a - gdy
jesteś w domu - wzrusza ramionami, będąc słodki dla córki... albo
kłamie.
Problem 2. Córka prowokuje ojca za Twoimi plecami i później Ty
widzisz Jego gwałtowne reakcje... albo kłamie Cię w rozmowach.
No i w końcu (nie wiem, czy ktoś inny odważyłby się na to - ale na
jełopa trafiło więc...) drugi raz napiszę to na grupie: Jesteś
ABSOLUTNIE pewna, że molestowanie seksualne córki można wykluczyć
i nie było przesłanek ku temu? (to tylko Jej ojczym... a z Twoich
opisów wnoszę, że córka to myśląca nastolatka)... Może krzywdzę
Twojego faceta, ale (1) to tylko PYTANIE, (2) ja chłodno analizuję
i - choć może nie wygląda - chciałbym Ci pomóc w uporządkowaniu i
przemyśleniu pewnych spraw... Gdybym chciał Ci źle, nie
zabierałbym się wcale za ten wątek, po prostu.
Może popełniłem tutaj sporo głupot, ale już widzę, że będzie co
rozszarpywać na forum... dobrze.
Przykro mi, że się tak dzieje, musisz być naprawdę rozszarpana
emocjonalnie :-( Życzę sporo sił i rozwagi, rozsądku i rozeznania
w rozsądzaniu obu stron i analizowaniu ich zachowań...
Pozdrawiam gorąco,
didziak...
|