Data: 2003-01-22 22:42:20
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b0n5va$745$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Ewa Ressel"
> > A jeśli dziecko spyta wprost: kto jest moim ojcem. Powiesz prawdę czy
> > skłamiesz?
> Jeśli będę mieć pewność że to nie zniszczy czyjegoś życia to owszem,
powiem.
Pewności nie można mieć nigdy.
> A jeśli będę mieć poważne powody by myśleć że takie zwykłe zaspokojenie
> ciekawości dziecka może zniszczyć czyjeś życie to też nie widzę problemu:
> po prostu powiem jakie to może mieć konsekwencje dla czyjegoś życia
> i spytam czy naprawdę potrafi być taki by żądać takich konsekwencji dla
> własnej ciekawości.
To nie jest "zwykłe zaspokojenie ciekawości", to przekazanie prawdy o
tożsamosci drugiej osoby, do czego dziecko ma prawo. Jeśli pyta o to
czterolatek, to z Bogiem sprawa. A jeśli spyta czternastolatek: mamo, to kto
jest moim ojcem? W tym wieku poszukuje się odpowiedzi na najważniejsze
pytania. I zwykle jest się baardzo wrażliwym i bezkompromisowym. I nie
trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć, czym taka informacja mogłaby
się stać dla dziecka.
A ten końcowy tekst o konsekwencjach to jakiś horror. Powtarzam - dziecko MA
PRAWO wiedzieć, kim jest. Ono nie prosiło się na świat w taki sposób. To
rodzice podjęli decyzję z pełną świadomością konsekwencji. I to oni powinni
je ponieść, a nie przerzucać odpowiedzialność za życie/związek sąsiada na
dziecko.
I nie powiem konkretnie kto. Wartościować też trzeba
> umieć samemu i nauczyc tego dziecko.
Czyli skłamiesz. I w dodatku dorabiając do tego mętną ideologię. A jeśli
dziecko spyta wprost: czy moim ojcem jest pan Zenek? (bo np. akurat pan
Zenek popił i zebrało mu się na szczerość na korytarzu).
Natomiast jak mówiłam - szczerość
> absolutna obowiązuje w związku więc nie wyobrazam sobie nie powiedzenia
> męzowi kto to jest. Dziecko niekoniecznie może potrafić dotrzymać
tajemnicy.
>
No to już zakrawa na farsę. A dlaczego niby dziecko miałoby dochowywać
tajemnicy? Jakim prawem obciążać je tym, że rodzice chcieli zaoszczędzić
parę groszy na in vitro lub mielo opory przed adopcją? Czyje dobro ma tu
stać na pierwszym miejscu? Wiesz, taka postawa mnie przeraża.
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|