Data: 2003-01-24 09:00:15
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa"
> Ale problem nie sprowadza się wyłącznie do tego, co akceptują rodzice i co
> dla nich jest bądź nie jest akceptowalne. Dla dziecka ważną sprawą jest
> również to, co jest społecznie akceptowalne. Weźmy choćby często poruszaną
> sprawę siusiaków. Wiemy, że bawienie się siusiakiem czy siuśką to nic złego.
> Tyle że bawienie się siusiakiem przez siedmiolatka publicznie (bo wtedy
> zdaje się zamierzasz wypuścić dziecko w świat) nie jest społecznie
> akceptowalne i nikt tego nie robi, bo naraziłby się na śmieszność i
> społeczny ostracyzm. Wyobraźmy sobie teraz, że rodzice uważają, ze taka
> publiczna zabawa jest jak najbardziej naturalna, że żaden to powód do
> wstydu, no i żaden powód do tajemnicy, i taki pogląd przekażą swojemu
> dziecku. Konfrontacja ze światem rzeczywistym będzie okrutna.
Tak, tak samo jak konfrontacja dzieci których rodzice akceptują rude włosy
i zajęczą wargę a w szkole okazuje się że nikt. Albo dzieci którym wpojono
że bieda nie hańbi a w szkole okazało się że nie należy do żadnej z paczek
bo złoszczono sie ze wszystko mu trzeba fundować na grupowych zabawach.
Kolorowa:) Nie zmienisz świata i nie możesz nie powoływać dziecka na świat
TYLKO dlatego że w wieku sześciu lat będzie musialo przejsc próbę
konfrontacji ze światem. Takie jest moje zdanie. I w wychowaniu
staram się bardziej (co nie znaczy że tylko, ale na to stawiam jako
bardziej konstruktywne) uczyć dziecko radzić sobie z cierpieniem,
odpowiednio podchodzić do niego i niwelować niż chronić je przed nim.
--
Pozdrawiam
Asia
|