Data: 2003-01-24 10:45:25
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b0pb9c$bjq$9@news.tpi.pl>,
malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl says...
>
> Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
> >Ale jesli ktos zapyta wprost - wprost odpowiadamy.
> > I to jego problem jak sobie z "TAKA" informacja poradzi (mowie o
> > rodzinie a nie o dziecku).
>
> Zrzuci na dziecko, swoja frustracje, swoje rozgoryczenie, swoja niemoc
> pojecia tego, co sie wydarzylo. I co wtedy? Zostawiasz dziecko zeby sobie z
> tym radzilo? idziesz i walisz w morde? Ziarenko zostalo juz jednak posiane.
> Dziecko rosnie w napieciu emocjonalnym.
Zrzuci na dziecko? w jaki sposob? Zacznie go przesladowac, czy cos
podobnego?
Nie zostawiam dziecka samemu sobie tylko wspieram go i wykazuje jak
bezsensowne jest to co ktos wlasnie wyrabia.
Dziecko zawsze i wszedzie rosnie w mniejszym lub wiekszym napieciu
emocjonalnym.
> >Jesli cos nie miesci im sie w glowie a sami pchali
> > sie do informacji to teraz niech swoj problem rozwiazuja sami.
>
> Nawet kosztem emocji dziecka? Uwierz mi, nie sposob przygotowac kilkulatka
> na radzenie sobie z taka gora watpliwosci, poglebianych lub powodowanych
> przez otoczenie.
Dlatego otoczenie nalezy sobie dobierac :) Calkiem serio.
Jesli moja wlasna matka wypalilaby do dziecka z czyms co by mi sie nie
podobalo a bylo dosc powazna kwestia - to bylaby babcia tylko ze
zdjecia.
Poza tym jak wyzej - na kazdym poziomie rozwoju pewne rzeczy mozna mniej
lub bardziej wytlumaczyc. A z dzieckiem o wszystkim mozna rozmawiac, i
pokazywac mu swiat takim jaki jest, wraz z odpowiednim dobrym lub zlym
komentarzem.
K.
|