Data: 2003-01-24 12:02:43
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Sowa" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b0qusa$7vs$1@news.onet.pl...
Asia, ja nie oceniam Ciebie, tylko to co napisałaś. A to co napisałaś,
wydało mi się to po prostu dziwaczne.
No co można pomyśleć o kimś kto pisze, że się do nikogo nie odzywa, jak
idzie choćby do piaskownicy to jedynie w obstawie zaufanych znajomych,
sąsiadów nie poznaje i też się do nich nie odzywa i na wszelki wypadek
prawie nigdzie nie chodzi, bo jeszcze dziecko zostanie lub spotka się z
nieodpowiednią osobą.
> Asia, ludzie to naprawdę nie banda chamskich głupoli, tylko po prostu
ludzie
> . Tacy sami jak Wy.
>Przykro mi ze tak ostro, nie wiem dlaczego boli Cię że wolę spotykać
>znajomych niż nieznajomych;)
Bo nieznajomi mogą stać się znajomi, wystarczy często się do nich odezwać, a
to, że są nieznajomi, nie znaczy że są jacyś niedorobieni np.
W końcu nawet najbliżsi znajomi byli kiedyś nieznajomi. Ja kiedyś nie znałam
ani swojego męża, ani swojej przyjaciółki.
>"Nie rozmawiam z sąsiadami, nawet nie znam ich twarzy, ze sklepowymi
>także nie rozmawiam i także nie znam ich twarzy. Do piaskownicy
>chodzę ze znajomymi których także sobie dobieram. Może dlatego
>nie możesz mnie zrozumieć ani zachowywać się odpowiednio,
>ja nie mam takich wzorców na co dzień."
I dalej w następnym poście:
>"Nigdzie nie powiedziałam że się nie odzywamy czy gardzimy, nie znam ich bo
>nie mam okazji ich poznać, nawet placyku pod blokiem nie ma a w związku
>z tym dzien. dobry mówimy wszystkim bo nie wiadomo kto "swój".
To mówisz ludziom/sąsiadom dzień dobry, czy się do nich nie odzywasz, żeby
nie mieć takich (jakich?) wzorców. Czy też mówisz dzień dobry każdej mijanej
osobie jak automat?
Wiem, że się czepiam, ale czasami mam wrażenie, że jesteś gotowa napisać
wszystko, byle udowodnić swą rację, jedynie dla satysfakcji posiadania
ostatniego słowa.
Taka właśnie wizja Twojej osoby, wyłania mi się z Twoich postów i systemu
pisania ich, aż do "ilościowego zamęczenia przeciwnika".
A to, że oceniam, to co czytam, to chyba normalne.
Sowa
Choć nigdy nie widziana/poznana, to z jakiegoś powodu na tyle dobra, by z
nią rozmawiać, co w sumie jej pochlebia. :)
|