Data: 2003-01-24 10:42:06
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
AsiaS wrote:
> > Jasssne, koledzy Emilki z piaskownicy i ich rodzice z klasš, sklepowa z
> > klasš, sšsiedzi z klasš...
> Nie rozmawiam z sšsiadami, nawet nie znam ich twarzy, ze sklepowymi
> także nie rozmawiam i także nie znam ich twarzy. Do piaskownicy
> chodzę ze znajomymi których także sobie dobieram. Może dlatego
> nie mozesz mnie zrozumieć ani zachowywać się odpowiednio,
> ja nie mam takich wzorców na co dzień.
A jesli w tejze piaskownicy siedzi 5 dzieci, z których ty znasz tylko 2
to nie pozwolisz Emilce rozmawiac z pozostala trójka (*1)? Jesli pani w
windzie scenicznym szeptem zakaze swojemu dziecku patrzec na Emilke
bo... to tez splynie bo jej nie znasz(*2)? Jesli Twoje dziecko
przybiegnie zaplakane bo koledzy sie z niego smieja ( z rzeczy
niezrozumialych tym bardziej, ze w domu ucza, ze to nic zlego ) to tez
splynie(*3)? Po obie byc moze- ale za dziecko tej pewnosci miec nie
bedziesz- co wiecej nie masz prawa zakladac,z epo niej musi splynac- bo
to odbieranie jej prawa do wlasnej wrazliwosci. Co z tego, ze bedziesz
uczyc z Kuba swojego systemu wartosci. To nie znaczy, ze nie raz ja
zaboli i nie raz przyjdzie zastanowienie cyz na epwno to co rodzice ucza
jest sluszne... skoro niezgodne z pogladami otoczenia.
Zastanowienie..nic zlego skoro chcecie wychowac myslacego czlowieka.
Tylko, ze ten myslacy czlowiek moze kiedys dojsc do wniosku, ze po
przemysleniu moze mu odpowiadac inny punkt widzenia, inny swiatopoglad
niz ten starannie opracowany i przekazywany w idealnym, chronionym,
starannie dobieranym przez rodziców swiecie.
*1,3) przyklady hipotetyczne ale zdarzajace sie miliony razy w normalnym
, nie sterylnie czystym od cudzych pogladów swiecie.
*2) przyklad bardzo adekwatny do sytuacji z sasiadem. Wystarczy, ze
rozniesie sie opinia o tym, ze Ty z panem Zenkiem z sasiedztwa... i
niewazne pobudki- opinia spoleczna wyrok wyda. Oczywiscie niewazne jak
Ty to przyjmiesz i sobie z tym poradzisz- skoro zakladasz, ze sobie
poradzisz to pewnie tak bedzie. ALE dlaczego zakladasz tak za dziecko?
Dziecko, którego wrazliwosc dopiero sie ksztaltuje. Powtarzam jeszcze
raz to co Kubie- dziecko nie jest kopia swoich rodziców ( ani w czuciu
ani w mysleniu, ani we wrazliwosci ) . Czasem bywa w duzym stopniu ale
nie jest to prawdopodobne w 100% i samo zakladanie tego jako
oczywistosci IMHO jest bledem wychowawczym.
pzdr
agi
|