Data: 2003-01-24 10:51:45
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b0pln2$f8p$2@inews1.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
> > Nie ogladalem, wiec nie ma co przypominac. Ale co to zmienia? Tak samo
> > jak dziecko ktore sa wychowywane przez biologicznych rodzicow moze im w
> > to nie uwierzyc, bo jest np. rude a oboje rodzice blond i zafundowac
> > sobie traume,
>
> Tu wystarczy podręcznik genetyki, nie sądzisz? Przyjemne z pożytecznym (my
> takie kwestie, jak kolor oczu i włosów obcykaliśmy z naszymi dzieciakami już
> dawno).
Taaaa, Twojemu przytoczonemu wczesniej "trzylatkowi" w szczegolnosci.
Ale to byl przyklad, wiele rzeczy mozna wyjasnic innych sie prosto z
podrecznikiem w reku nie da.
> tak samo mozna dziecku dla ktorego wiele "dziwnych" rzeczy
> > jest normalne wyjasnic ze biologicznie nie jestem jego ojcem. Nie mowiac
> > o tym ze sztuczna inseminacja tego problemu nie likwiduje. A wskazanie
> > konkretnej osoby jako dawcy, w przypadku kiedy jest on w zasiegu dziecka
> > jest tylko kwestia stosunku tegoz czlowieka do tego dziecka.
>
> A stosunek dziecka do tego człowieka? A jeśli zapyta "czy mogę mu mówić
> >>tato<<"?
Stosunek dziecka do tego czlowieka, zakladajac ze pozna go z imienia i
nazwiska. Jesli jest on "dostepny" to nie widze problemu zeby sie znali.
Jesli zapyta - odpowiedz brzmi "Jesli uwazasz, ze chcesz i powinienes
mowic do niego w ten sposob, i jesli on nie ma nic przeciwko temu, ja
rowniez nie widze zadnego problemu".
Natomiast znowu powtorze to, w co nie wierzysz. Dziecku da sie przekazac
wychowanie tak, ze samo stwierdzi ze mowienie do tego kogos "tato" nie
ma sensu.
K.
|