Data: 2003-05-19 14:33:49
Temat: Re: "Dzien matki"-problem
Od: "Miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Thalia" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:baandi$f6c$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nadal nie rozumiem jednak, dlaczego ma nie dostawać zabawek w sytuacji,
gdy
> rodziców na nie nie stać? A babcia robi prezenty z dobrej woli, bez
nacisków,
> bez szantażu itp.
Nie wiem, o co dokładnie chodzi w przypadku Basi, ale ja się nie mogłam
pogodzić z tym, że dziecko ma NADMIAR zabawek. Nawet jak część chowałam, to
i tak zostawało ich za dużo. Żadna zabawka nie była ukochaną dłużej niż 1
dzień, szybko szła w kąt, a dziecko upominało się o kolejną zabawkę, którą
to prośbę babcia chciała natychmiast spełniać. Cała jego uwaga była skupiona
na tym, żeby MIEĆ więcej i więcej, ale tymi nowymi zabawkami się nie bawił
(albo bardzo krótko). Najfajniejsze i tak były te, które sam sobie
wymyślał - tunel z pudła po zgrzewce mleka, garaż z jakiegoś innego kartonu,
bęben z kuchennych garnków itp. Uruchamiał wyobraźnię i w ten sposób
potrafił bawić się godzinami. Nie chodzi o to, żeby dziecku nie kupować
zabawek - my też kupowaliśmy, ale żeby je kupować rzadziej, żeby to było coś
naprawdę upragnionego i żeby dłużej cieszyło. Żeby iść razem do sklepu
specjalnie po zabawkę, pooglądać, wybrać jedną, a nie kupować po kolei
wszystko, co dziecku przyjdzie do głowy. Trudno mi to jaśniej wytłumaczyć.
Może lepiej mnie zrozumiesz, jeśli przełożysz to na kontekst
dziewczynka-lalka. Jedyna lalka będzie ukochaną przyjaciółką, powierniczką
itp, itd. 100 lalek którymi obsadzony jest cały pokój, nie budzi żadnych
emocji. Dziecko w nadmiarze zabawek po prostu się gubi.
Anka (i Adam - 11 lat - bohater opowieści:)
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|