Data: 2013-07-03 10:15:16
Temat: Re: Fasolka po bretońsku
Od: k...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu wtorek, 2 lipca 2013 14:24:15 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Tue, 2 Jul 2013 02:36:54 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
>
>
>
> > W dniu sobota, 23 kwietnia 2005 11:36:20 UTC+2 użytkownik bauwer napisał:
>
> >> No więc tak: w lodówce czystki były po całym tygodniu potrzebne, fasolka
>
> >> grzechotała w słoiku - więc większość składników już się od godzinki kotłuje w
>
> >> garnku, coby i czysto w lodówce i błogo w żołądku było. Nawrzucałam, co było
>
> >> pod ręką, ale korci mnie, cóż by tu dodać jeszcze, żeby powalić głodomorów na
>
> >> kolana. Jest więc boczuś (resztkę miałam takiego wiejskiego, prawdziwego,
>
> >> pachnącego.... mmmmm), końcówki kurczaka z wczorajszego obiadku, jakaś piętka
>
> >> kiełbasy. Jest i lubczyk (jak prawie we wszystkim, coby mnie ten mój luby
>
> >> nadal lubił), wrzuciłam i posiekaną natkę i oregano z parapetowego ogródka.
>
> >> Korci mnie mocno bazylia, ale boję się kontrastu smakowego... Więc cóż wrzucić
>
> >> jeszcze?
>
> >>
>
> >
>
> > piensetlat nie jadlem juz tzw. fasolki po...
>
>
>
> Co prawda ten wątek to odgrzewany kotlet, ale... wcale tam MAJERANKU nie
>
> widzę, a bez niego fasolka po bretońsku jest jak rosół bez... mięsa.
>
> Pomidorów też ni dudu, ani papryki czerwonej ostrej i słodkiej suszonej. No
>
> nie, jakże bez nich?
aha! juz nie pamietam jak sie "robi" taka fasolke. kojarzy mi sie z duza iloscia
smazonej cebuli dodawanej do gestego sosu pomidorowego. do tego fasola i kielbasa...
ta potrawa to dla mnie czasy perelu. podobnie jak kotlet pozarski z pure
ziemniaczanym i zielonym groszkiem
|