Data: 2003-12-31 08:46:18
Temat: Re: Galareta z "łosia" i bigos...
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ulka" <u...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:43d7.000003ab.3ff27ded@newsgate.onet.pl...
> > Galareta z łososia już przyrządzona... mam nadzieję, że zastygnie...
> Robilam na wigilie, po raz pierwszy sposobem gdzies uslyszanym lub
przeczytanym.
> Za nic nie moge sobie przypomniec skad to
> sie wzielo w mojej glowie. Polecam do wykorzystania, bo sie swietnie
sprawdzilo.
> Polmisek w ktorym mamy zalewac rybe,
> nalezy wlozyc do zamrazalnika, nie wiem czy byl podawany czas minimalny.
Ja
> wlozylam wieczorem i nastepnego dnia zalewalam
> na nim rybe. Galareta musi byc wystudzona (moja byla letnia a polmisek
szklany).
> Po nalaniu pierwszej cienkiej warstwy na dno i
> wstawieniu do lodowki, zastyglo w ciagu 5 min. I tak kolejno ryba, troche
> galarety i do lodowki, zastyga, dekoracja, galareta i
> do lodowki. Calosc zastygla okolo 0,5 godz. Polecam wszystkim, ktorych
podobnie
> jak mnie do szalu doprowadzala zabawa
> p.t. uda sie doniesc bez rozlania oraz czy zastygnie czy nie. :)
Ciekawa metoda... Fakt, że widać od razu, czy w ogóle zastygnie... A jak się
nie dodaje żelatyny, to czasem mogą być wątpliwości...
Galareta zastygła... Tylko z łososiem jest taki problem, że łosoś ma dużo
płynnego w lodówkowej temperaturze tłuszczu. Efekt jest taki, ze po wierzchu
pływa mi niezastygnięty tłuszcz rybi, ale IMO nie jest to wada
dyskwalifikująca tą galaretę, a jedynie cecha wyróżniająca z innych...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|