Data: 2009-11-02 22:35:41
Temat: Re: Heteromatrix
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:hcnhm8$3qm$1@news.onet.pl...
>> Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>>> wiadomości news:hcna8j$c5m$1@news.onet.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>>
>>>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>>>>> wiadomości news:hcn4rt$qb7$1@news.onet.pl...
>>>>>> Chiron pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Karma- to wymiar duchowy naszych Intencji. Tych prawdziwych:
>>>>>>> połączonych z emocjami, uczuciami, wyobrażeniami- które temu
>>>>>>> towarzyszą. To nimi ją kształtujemy, stwarzamy. treneR jest
>>>>>>> ateistą- i nie chce poza pojęcia materialne wychodzić. Nazwał je
>>>>>>> nawet odwrotnie: przeintelektualizowanymi.
>>>>>>
>>>>>> a skąd ten wniosek, że nie chcę?
>>>>>> ale - na pewno nie chcę rozpoczynać kolejnej dyskusji, w której
>>>>>> kiedy powiem ci, że kiedy dziś wbijałem gwoździa w ścianę, cały
>>>>>> czas mi sie krzywił, a ty stwierdzisz, że na pewno tak na prawdę
>>>>>> nie chciałem go wbić, tylko wystarczy popatrzeć na mnie
>>>>>> holistycznie i niematerialnie.
>>>>>> i że najprawdopodobniej mam pęd do śmierci (bo przyłożyłem sobie
>>>>>> kilka razy w paluchy).
>>>>>> a przede wszystkim będziesz autorytatywnie twierdził, że czegoś
>>>>>> nie chcę, albo coś chcę.
>>>>
>>>>> Na podstawie tego, co powyżej napisałeś- stwierdzam co najwyżej, że
>>>>> masz zacięcie profetyczne:-). Skąd Ty takie rzeczy możesz wiedzieć?
>>>>> Za bardzo Cię chyba ponosi fantazja. Jeśli wbijałeś gwoździa, i
>>>>> walnąłeś się w palec- to na pewno było to w jakimś celu- miało
>>>>> skutek i przyczynę. W większości- przyczyna tkwiła w Tobie (więc na
>>>>> razie- to, co myślisz). Jednak- nie znam Cię, nie siedzę w Tobie- i
>>>>> musiał bym być zadufanym w sobie kretynem, żeby autorytatywnie
>>>>> stwierdzić, jak to przyczyna. Jak chcesz- możesz przyczyny poszukać
>>>>> sam. Jeśli uznasz, że warto- bo przecież nie zawsze warto (bo po co
>>>>> sobie zawracać głowę drobiazgami?).
>>>>
>>>> skoro, jak wnioskuję, nie jesteś "zadufanym kretynem", to na jakiej
>>>> podstawie napisałeś coś takiego:
>>>>
>>>> "gdyby nam się udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka,
>>>> pędzącego 150 po mieście- zauważyli byśmy, że ten człowiek nie lubi
>>>> siebie."
>>>>
>>>> ?
>>> To był wymyślony przykład. Napisałem- jak zacytowałeś: "gdyby nam się
>>> udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka"- a ja nie mam
>>> możliwości zbadania nawet powierzchownego 1% Twoich zaszłości.
>>> Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
>>> lubisz. Że powiesz inaczej? To tak, jak uczeń, któy chodzi na wagary-
>>> ani dnia nie był w szkole- i mówi, że oczywiście, że chce zdać do
>>> następnej klasy!
>>
>> twoje porównanie byłoby adekwatne, gdyby brzmiało tak:
>> "to tak jak kierowca, który stoi na parkingu - ani dnia nie jechał - i
>> mówi, że oczywiście, chce zostać kierowca rajdowym"
> \
> Dobrze, zgoda.
>
>
>
>> z jednej strony deklarujesz niemożliwość zbadania człowieczych
>> wewnętrznych zawiłości ("zaszłości") a z drugiej walisz po oczach
>> diagnozą:
>>
>> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
>> lubisz."
>>
>> jest to sprzeczność.
> Pozornie. Diagnoza to jest to:
> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
> lubisz- bo w dzieciństwie Cię unieważniano, potem Twoej relacje z ludźmi
> były coraz gorsze. Zajmijmy sięteraz Twoimi relacjami z dziećmi: są one
> kalką Twoich relacji z dzieciństwa z Twoim ojcem.....etc" To_jest_diagnoza.
>
> Stwierdzenie- samo gołe powiedzenie: "Jednak- waląc150 w południe po
> Radomiu- z całą pewnością się nie lubisz." jest czymś takim, jak bym
> napisał: "Jednak jadąc 150 w południe po Radomiu - z całą pewnością masz
> samochód, którego osiągi na to pozwalają. " właściwie jest truizmem.
>
>
>
>
>>> Czy jak napisze- że on nie chce zdać- to też zapytasz, na jakiej
>>> podstawie tak twierdzę?
>>
>> nie, o to nie zapytam. notoryczny wagarowicz może bredzić, że chce
>> zdać - i mogę to nazwać brednią, bo nie robi NIC w kierunku zdania.
>> ale o człowieku, któremu zdarzyło sie "walić 150 w południe po
>> radomiu" nie mogę powiedzieć "nie lubi siebie". mogę powiedzieć -
>> głupio robi.
>> nie widzę przyczyn, dla których miałbym przylepiać mu jakąś duchową
>> etykietę.
> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być chwilowy.
> Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się narażał na
> śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po Radomiu)- ani nikogo
> innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi się- nie wiem, czemu"-
> zupełnie_niczego_nie _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem
> powyżej: to zwykły truizm.
a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon, bo
jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
policją....
motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem
do śmierci. ot co - moja pointa.
>>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może
>>> być uznane za atak na czyjąś prywatność
>>
>> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś duszę?
>
> Wiesz- to forum dyskusyjne. Jeśli byś mi w rozmowie powiedział, że
> lubisz pojeździć 150 po mieście- to ja nie muszę tego komentować. Po co?
ale to ty wymyśliłeś ten przykład?! :)
> Skoro jeździsz- to rzeczywiście możesz to uznać za atak na swoją osobę-
> więc naruszenie prywatności. Jak na razie- tak mi się zdawało-
> rozpatrujemy hipotetyczną sytuację. Wybrałem taką- może być inna.
jak to "rzeczywiście mogę uznać za atak"?
gdzieś uznałem? choćby dałem temu wyraz że mogę uznawać?
> Na
> przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i nocuje
> gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy zakończyć
> ten temat- jak Ci się podoba:-).
ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać do
nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
> niech żyje legendarna przyjaźń radomsko- kielecka:-)
nawet nie pamiętałem / wiedziałem że jesteś z kielc.
raczej wydawało mi się, że z łodzi?
> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
wielką śmiesznością :)
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
|