Data: 2010-03-24 22:56:06
Temat: Re: Homoseksualizm w KoÄš?ciele Katolickim. (Tylko dla myÄš?lĂ?cych, spienieni proszeni na sÄš?oneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
środa, 24 marca 2010 22:47. carbon entity '~*' <k...@i...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Dlaczego niesmaczne ?
> A tańce w Rio czy w Buenos Aires są smaczne ?
> Prawdę mówiąc to nie widziałem z bliska , jak tańczą pedały...
> Czy to aby nie uproszczona diagnoza ?
> Heterosi bywa też poszukują nie znajdując zaspokojenia w jednej pochwie...
Po pierwsze, nie ma takiego zwierzęcia jak 100% homoseksualista czy 100%
heteryk. Człowiek jest z natury biseksualny, jego popęd seksualny jest
rzeczą ruchomą, orientacja homo- czy heteroseksualna nie jest na stałe
przypisana do osobnika.
Insza rzecz, że jedne ujścia dla popędu są z przyczyn ściśle anatomicznych
statystycznie znacznie bardziej, a inne znacznie mniej frustrujące. Nie
powiem, że zdarzają się wyjątki po jednej i drugiej stronie, ale faktem
jest, że spośród osób aktywnych płciowo choroby przenoszone tą drogą trapią
głównie gejów. A to znaczy naet jeśli założymy, że promiskuityzm występuje w
porównywalnym (choć de facto mniejszym) stopniu u osób aktywnych
heteroseksualnie, że aktywni homoseksualiiści zabezpieczają się przeważnie
mniej skutecznie, że mniej dbają o siebie (w domyśle za przeproszeniem o
własną dupę). Co bardzo dziwi, zważywszy na to, jak przedstawiają się jako
szczęśliwi i nowocześni, wygląda na to, że są w istocie bardziej
zakompleksieni i sfrustrowani od przeciętnego Polaka czy innego
Europejczyka, któremu życie w obecnej epoce ciąglych przemian w tę i we wtę
dało już wystarczająco w kość.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|