Data: 2010-03-24 18:05:09
Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
środa, 24 marca 2010 14:55. carbon entity 'zażółcony' <z...@m...on.pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
> po prostu być buddystami, albo coś ;)
> I tyle problemów z głowy ;)
ZTCW to postawawa buddyzmu tu jest niewiele łagodniejsza. Akceptowane są
skłonności, ale stosunki oralne i analne stoją pod dużym pręgierzem. Co
prawda nie zakaz (w buddyzmie nie ma zakazów może poza gwałtem, rabunkiem i
mordowaniem) ale mocne przeciwwskazania, podtekst statusu obleśności i
obrzydliwości, piętno ogromnego wstydu i ogólnej aspołeczności gdyby coś
takiego wyszło na jaw.
Pomimo, że mnich buddyjski Kukai wprowadził praktyki homoseksualne do
Japonii i zdobyły potem nawet pewną popularność w męskiej społeczności
samurajów, to należały tam do spraw tak intymnych, że samo ich nagłośnienie
i osławienie zamieszanego w taką aferę samuraja bywało skandalem i powodem
do popełnienia seppuku. Wspólczesny gej uszedłby tam za człowieka
wszetecznego, pozbawionego kultury osobistej i wstydu.
> Można się po prostu skupić na modlitwie
> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.
Dopóki się z tym nie obnosi. Obnoszenie się z wrzodem syfilitycznym nie jest
bynajmniej rzecza mądrą, należy to zachować dla siebie i sobie podobnych.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|