Data: 2014-07-11 18:21:48
Temat: Re: I na moje wyszło!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 11 Jul 2014 15:40:53 GMT, tomjas napisał(a):
> On Thu, 10 Jul 2014 22:30:22 +0200, Ikselka wrote:
>> Dnia Thu, 10 Jul 2014 22:12:33 +0200, Qrczak napisał(a):
>>
>>> Dnia 2014-07-10 22:08, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>>> W dniu 2014-07-09 23:02, Trybun pisze:
>>>>>
>>>>> I nie bez przyczyny, po chwilowym zachłyśnięciu się nową modą, na
>>>>> niedogotowany makaron każdy smakosz z Polski musi uznać że jest to coś
>>>>> (mówiąc delikatnie) - niejadalnego.
>>>>
>>>> Chyba nieuświadomiony smakosz. W makaronie zostawia się niedogotowaną
>>>> "żyłkę", ponieważ ma on "dojść" po połączeniu z gorącym sosem. Jeśli
>>>> wcześniej go ugotujesz do końca, to w sosie zrobi się breja.
>>>
>>> Smakosz rosołu widać zęby oszczędza.
>>>
>>
>>
>> Rosół nie jest do gryzienia - dlatego najbardziej go lubię z lanym ciastem.
>> Moje lane kluseczki wyglądają jak równiutkie długie wstążeczki - leję
>> ciasto równomierną cieniutką strużką na wirujący rosół. Takie kluseczki
>> przypominają krojony ręcznie makaron, ale są długie i mięciutkie,
>> rozpływają się w ustach bez gryzienia. I to jest to!
>
> Robiłem podobnie, ale to zawsze mimo wszystko zmętnia odrobinę rosół
> (czego nie cierpię). Teraz, tak jak Ty, wlewam ciasto strumieniem, ale
> na gotującą się wodę, a potem odcedzam na gęstym sicie i na talerz,
> a do tego rosół.
Takie kluseczki gotuję także w zupach innych niż rosół - lejąc ciasto
wprost na zupę pomidorową, grzybową, pieczarkową itp, co jest bardzo
wygodne, bo kluseczki są od razu w zupie, ekspresowo :-)
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|