Data: 2014-07-11 21:23:25
Temat: Re: I na moje wyszło!
Od: tomjas <t...@W...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 11 Jul 2014 18:21:48 +0200, Ikselka wrote:
> Dnia 11 Jul 2014 15:40:53 GMT, tomjas napisał(a):
>
>> On Thu, 10 Jul 2014 22:30:22 +0200, Ikselka wrote:
>>> Dnia Thu, 10 Jul 2014 22:12:33 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>
>>>> Dnia 2014-07-10 22:08, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>>>> W dniu 2014-07-09 23:02, Trybun pisze:
>>>>>>
>>>>>> I nie bez przyczyny, po chwilowym zachłyśnięciu się nową modą, na
>>>>>> niedogotowany makaron każdy smakosz z Polski musi uznać że jest to coś
>>>>>> (mówiąc delikatnie) - niejadalnego.
>>>>>
>>>>> Chyba nieuświadomiony smakosz. W makaronie zostawia się niedogotowaną
>>>>> "żyłkę", ponieważ ma on "dojść" po połączeniu z gorącym sosem. Jeśli
>>>>> wcześniej go ugotujesz do końca, to w sosie zrobi się breja.
>>>>
>>>> Smakosz rosołu widać zęby oszczędza.
>>>>
>>>
>>>
>>> Rosół nie jest do gryzienia - dlatego najbardziej go lubię z lanym ciastem.
>>> Moje lane kluseczki wyglądają jak równiutkie długie wstążeczki - leję
>>> ciasto równomierną cieniutką strużką na wirujący rosół. Takie kluseczki
>>> przypominają krojony ręcznie makaron, ale są długie i mięciutkie,
>>> rozpływają się w ustach bez gryzienia. I to jest to!
>>
>> Robiłem podobnie, ale to zawsze mimo wszystko zmętnia odrobinę rosół
>> (czego nie cierpię). Teraz, tak jak Ty, wlewam ciasto strumieniem, ale
>> na gotującą się wodę, a potem odcedzam na gęstym sicie i na talerz,
>> a do tego rosół.
>
> Takie kluseczki gotuję także w zupach innych niż rosół - lejąc ciasto
> wprost na zupę pomidorową, grzybową, pieczarkową itp, co jest bardzo
> wygodne, bo kluseczki są od razu w zupie, ekspresowo :-)
No to jest zaleta jak się gotuje dla całej rodziny na jednorazowy obiad.
Ja z reguły zupy gotuję na 2-3 dni i wtedy te kluchy w zupie na drugi
dzień są rozciapane na maksa. Więc wolę mój sposób:)
|