Data: 2003-05-31 10:40:10
Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj !
Przerobiłam juz ten temat i moim zdaniem są 2 lekarstwa
1. dac zajecie tesciowej, nie ma wtedy czasu na wieczne matrwienie sie i
jest tak zmeczona, ze przesypia cale noce
2. zamiast denerwowac sie jej gadaniem typu - ale schudłes synku, dodac cos
od siebie typu - mam Mama rację, tez sie martwie o Niego. Na moją tesciową
działa... Jak tylko mówi, ze dzieci znowu chore, ble, ble, to ja na to - no
własnie, masz rację, tez sie martwimy.
"matkę ma sie jedną, a żon i dzieci można
> mieć pełno". No dobra. Racja. Nawet święta racja. Ale jak jej
> uświadomić, że swoim zachowaniem, tekstami i wywoływaniem w nim poczucia
> winy tylko utrudnia mu życie??
wiesz, Twoja tesciowa chce czuc sie kochana. Twoj TZ moze Ja przeciez
przytulic i powiedziec, ze ja bardzo kocha i cieszy sie, ze jest. Moj mąz
tak robi, a mam tesciową, ktora sie zawsze i ciagle i bez przerwy czymś sie
martwi. Kiedys, jak Ty nie mogłam zniesc tych pytan o jedzienie sniadan,
zdrowiu itp. A teraz Ją rozumiem i wiem, ze zazdrosc o mnie juz minęła,
zostala troska.
Zresztą kto by chciał siedzieć i gapić sie w ściany kiedy
> kobieta zamiast usiąść biega i szuka sobie zajęcia (np. podawanie obiadu
> którego jedzenia odmówiliśmy) a po trzech godzinach takiego siedzenia na
> wyjście słyszy się "a wy tacy niedobrzy, nawet z matką starą nie
> posiedzicie"
Wiesz, teraz jestem bardzo zadowolona jak nas zaprasza na obiad w niedziele.
Ja po całym tygodniu pracy, przygotowywania wieczorem posiłków na dzien
nastepny, w niedziele mam wolne, jaka ulga, ze Ona wszystko zrobi. Moze nie
odmawiajcie zjedzenia obiadu, jezeli Was zaprasza idzcie głodni, Ona bedzie
szczesliwa, ze jecie i Wam smakuje, Wy jedząc nie musicie za duzo mówic i
czas przeleci.
> nie wiedzieć. No i to ciągłe zaszczepianie winy w synach (dwóch).
ktos mądry powiedział : prawda lezy po środku, dlatego tak wszystkim
przeszkadza...
Da sie
> cos zrobić? Choćby uodpornić cel (mojego TZ) na to ględzenie? Przecież
> on juz na skraju wykończenia psychicznego już jest.
> Dodam, że próbowałam rozmawiać, ale o efektach lepiej nie pisać.
nie tłumacz Jej, tylko staraj sie zrozumiec, wyrazaj swoje obawy razem z Nią
(przeciez tez sie martwisz ), no i troche musisz (przynajmniej moim zdaniem)
spokorniec. Wyluzuj sie, Ona Was kocha, ale zupełnie nie umie przerobic Tego
w działania, tylko w pretensje. Daj Jej szanse poopiekowac sie wnukami, moze
pogadaj o Jej zdrowiu (znam wszystkie najnowsze wyniki badania krwi mojej
Teściowej :)) i chyba bedzie dobrze.
> Kianit co to znowu szykuje jej się dołująca wizyta...
z takim nastwieniem, to wiele nie zwojujesz, okaż troche serca
Agata (ktora z tesciową "darla koty", a teraz jest najlepsza synowa)
|