Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for
-mail
From: "Vicky" <b...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Date: Wed, 20 Nov 2002 21:31:45 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 41
Message-ID: <argrf3$qnh$1@news.tpi.pl>
References: <argr55$m1v$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: babi001.net.autocom.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1037824296 27377 213.134.168.238 (20 Nov 2002 20:31:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 20 Nov 2002 20:31:36 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:169430
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:argr55$m1v$1@news.tpi.pl...
> Dobry wieczor,
>
>
> Tak sie zastanawiam... Jesli ktos chce popelnic samobojstwo z rozpaczy...
> powody moga byc rozne - nieszczesliwa milosc, brak pracy, depresja,
> klopoty w domu, w szkole, smierc kogos bliskiego, choroba... IMHO wtedy
> nie ma problemu. Bowiem osoba nie chce z soba skonczyc z powodu nienawisci
> do samego zycia. Taka osoba chce zyc - ona zwyczajnie chce sobie poradzic
> w ten (glupi?) sposob z danym problemem. To z nim trzeba sie uporac, dac
> czlowiekowi nadzieje. Ja osobiscie w takiej chwili dawalem sobie czas...
> najczesciej wystarczalo kilkanascie godzin. Po dlugiej nocce emocje zawsze
> opadaly i wraz ze wschodem slonca nabieralo sie nowych sil, wstepowala
> nowa nadzieja. Nie bylo tez sensu odbierac sobie zycia skoro zawsze jest
> szansa, ze to co jest problemem moze za jakis czas przestac nim byc (mozna
> znowu sie zakochac, znalezc prace, poradzic sobie z problemami w domu,
> szkole itd.).
>
> Co jednak z osoba, ktora zwyczajnie jest juz tym wszystkim zmeczona? Jest
> przykladowo samotna, ale nie chce tez sie wiazac (i nie wynika to z braku
> wiary w to, ze jest to mozliwe). Nie ma pracy, ale fakt jej posiadania
> rowniez niczego by nie zmienil. Taka osoba nie jest nieszczesliwa.
> Akceptuje to co sie dzieje wokol oraz wie, ze raz na wozie a raz pod. Po
> prostu ta osoba nie ma ochoty juz w tej grze uczestniczyc. Ma ochote
> polozyc sie i zasnac - tak po prostu odejsc w niebyt (pozostawmy kwestie
> wiary i tego co mozna zastac po drugiej stronie). Czy takiej osobie mozna
> dac jakas nadzieje? Czy jest wogole sens przekonywac kogos takiego aby
> jednak dalej zyl?
>
Myślę że tak.
Każdy w sobie ma jakieś uczucia, a jeśli je ma to można je w nim robudzić, a
wtedy życie nabiera sensu.
Problem tylko w tym że trzeba tego człowiek a dobrze poznać, żeby wiedzieć
czego mu do szcześcia potrzeba.
Pozdrawiam
Vicky
|