Data: 2002-11-20 21:13:14
Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: Marsel <M...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
w art. <argr55$m1v$1@news.tpi.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
<...>
> wiary i tego co mozna zastac po drugiej stronie). Czy takiej osobie mozna
> dac jakas nadzieje? Czy jest wogole sens przekonywac kogos takiego aby
> jednak dalej zyl?
mysle ze mozna.. no najlepiej dac nadzieje, ale to nie jest takie
proste.. nie ma imo uniwersalnej Nadzei, która ot tak mozna zadowolic
kazego. Moze to banal, ale trzeba dokladnie poznac delikwenta, wniknac w
jego sposob rozmumowania ( bo to o czym tu mowisz to juz raczej nie akt
rozpaczy, tylko wynik przemyslen).... znalezc i opkazac mu luki w tego
rozmumowania. Nie ma co przekonywac, tylko pokazac w ktorym miejscu sie
myli, a mysle ze najczesciejpod sie myli.. nam, z boku, chlodnym okiem,
latwiej jest to wykryc.. jelsi oczywiscie ten ktos chce sie 'odkryc'
pozdrawiam,
marsel
--
Marsel
|