Data: 2002-03-16 18:14:30
Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a6vkl2$6l6$...@n...onet.pl...
> Nie rozumiem po co adopcja.
> Przecież dziewczynka ma ojca i wie, że salma nie jest jej mamą...
> Jeszcze z ekonomicznego punktu widzenia to jest niezbyt mądry pomysł.
> Dziewczynka ma prawdopodobnie rentę po mamie (jeśli ta przepracowała co
> najmniej 5 lat) a po adopcji tej renty by nie było... Niby nie dużo, ale
> zawsze coś...
> Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Joasiu,
nie poprawie Cie, bo mozesz miec racje z renta.
Pomysl z adopcja wzielam z rodziny: Zmarla wdowa majaca mlodego syna (ok.
7-8 lat). Tym synem postanowila sie zajac jej siostra z mezem, sami majacy 3
chlopcow. Zastanawiali sie jak najlepiej to zrobic, aby chlopak nie czul sie
u nich "inny", czy wyobcowany, i po jakims roku go adoptowali. Dzieki temu
on wiedzial, ze jest w rodzinie, a oni wszystkim mowili, ze to ich syn i
fantastycznie sie wszyscy zaakceptowali i zgrali. A jego starsi bracia go
rozpieszczali na potege i on ich uwielbial.
Stad zaproponowalam ten pomysl Salmie: adopcja (nawet gdyby dziewczyny
mowily sobie po imieniu, to nie ma znaczenia) moglaby (choc oczywiscie nie
musialaby) dac Dziewczynce mocniejsza pozycje psychiczna (sorry, nie umiem
tego inaczej wyrazic), gdyby Salma i Jej TZ mieli w przyszlosci dzieci. Bo
Ona (dziewczynka), zawsze tez moglaby powiedziec, ze tez jest ich dzieckiem,
a nie jakas "przybleda".
poza tym, przyszlosciowo, da jej to rowne prawa spadkowe, ale to juz inna
historia.
Powiem to tak: ja bym zaadoptowala (oczywiscie docelowo za zgoda TZ i
dziecka), i bedac w takiej sytuacji mysle ze chcialabym byc zostac
zaadoptowana. Ale to rzecz jasna IMO. i wcale nie musze miec racji :-).
pozdrawiam serdecznie
Magda/Anyia
|