Data: 2002-04-24 17:30:25
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "laura" <l...@l...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Nieradek
> Lauro, ale gdybym ja mogla wybierac to wolalabym urodzic sie
> nie jako gluchoniema. Zapytaj Twoich sasiadow czy rowniez skorzystaliby
> z takiej mozliwosci. Dziecko, o ktorym pisze tweety urodzi sie
> gluche, bo takie bylo zyczenie przyszlych mam. Czy bedzie szczesliwe
> nie wiadomo. Tym bardziej, ze ma szanse sie dowiedziec, ze na skutek
> zaplanowanych dzialan swoich mam zostalo pozbawione pewnych
> doznan. Byc moze na cale zycie.
Imo nie bedzie pozbawione doznania Milosci. A co powiesz o rodzacych sie
dzieciach w rodzinach patologicznych, kiedy wiadomo, ze nigdy nie doswiadcza
milosci od swoich rodzicow? Nikt sie nad tym nie zastanawia i nie oburza, bo
braku milosci nie widac na pierwszy rzut oka. A moim zdaniem wiekszym
nieszczesciem dla dziecka jest brak milosci rodzicow, niz 'kalectwo'
fizyczne. Dlaczego nikt nie bierze pod uwage, ze to dziecko jest chciane,
pozadane, oczekiwane.
>
> A poza tym co tu ma do rzeczy jak Ty postrzegasz ludzi
> niepelnosprawnych?
A co oprocz dobrych checi stoi na przeszkodzie, abys Ty i inni tak ich
postrzegali ?
> Ale temu dziecku odmowili mozliwosci chociazby sluchania muzyki
> Mozarta zanim sie jeszcze urodzilo... Chociazby tego wlasnie. To jest
> dobijajace.
Gdzies niedawnoczyatlam, ze bodajze w Poznaniu jest szkolka baletowa dla
dzieci gluchoniemych. Dzieci cwicza przy muzyce. Nie slysza jej, ale ja
czuja.
pozdrawiam
Laura
|