Data: 2002-04-24 18:18:49
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Ewa" <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "laura" <l...@l...pl> napisał w wiadomości
news:aa6q5e$408$3@sunsite.icm.edu.pl...
>
> Użytkownik Ula Dynowska
>
> > I dlatego nie powinno ich się fabrycznie produkowac dla uzyskania
> pożądanych
> > cech - czy to długie nogi, czy to głuchota.
>
> Czy niewidomemu malzenstwu, bo tez taki przyklad padl w tym watku, tez
> odebralabys prawo posiadania dzieci?
>
Nikt im nie odbiera prawa posiadania dzieci. Bulwersujace jest dla mnie to
ze plemnikodawca musial miec odpowiedni rodowod, tzn bodajze 5 pokolen bylo
gluchych jak pien. Bez wzgledu, czy wybieraly dawce jako inteligentnego od 5
pokolen, czy tez lysego badz niebieskookiego, nie jest moim zdaniem do konca
w porzadku. Bo tak dla mnie wybiera sie zwierzeta, psy rodowodowe po
wystawach czy cos podobnego.
Nie wiem jak ja nym wybierala. Ale jak na razie mam meza i gdybysmy sie
zdecydowali na bank spermy mysle ze wolalabym nie wiedziec szczegolow jak
kolor oczu, IQ. Dlatego dziwi mnie ze przy urodzeniu dziecka tak sie
przebiera w plemnikach i jeszcze wsrod zaplodnionych komorek wybiera te z
najwiekszym prawdopodobienstwem, ze urodzi sie gluche dziecko.
> > >A wracajac do moich sasiadow, to nigdy nie
> > > przyszlo mi do glowy postrzegac ich w kategorii nienormalnych,
> > uposledzonych
> > > czy kalekich. Nie czesto widze tak szczesliwych, zyczliwych,
lagodnych,
> > > usmiechnietych (stale!), otawartych, z 'sercem na dloni' ludzi.
> >
> > A ja widuję szczęśliwych uśmiechnietych ludzi, którzy głusi nie są.
>
> Ja tez, ale w takim stopniu cieplych i wrazliwych rzadko. To naprawde jest
> wyjatkowe.
>
> > I nie rozumiem, w imię czego tak bronisz akurat tej pary pań.
>
> Wyklarowalo mi sie ;) Mam 17 letniego pieska niewidomego i nieslyszacego.
> Jest przez nas bardzo kochany i wiem, ze on o tym wie. Swoich ograniczen
nie
> traktuje jako nieszczescia (wiem, jak rozmawiac trzeba z psem ;)), dla
mnie
> tez nie jest kaleka. Tak sobie mysle, ze to 'normalni' ograniczaja
> 'nienormalnych'.
Sama jestem osoba niepelnosprawna wskutek choroby. Moi znajomi nie traktuja
mnie jako osoby gorszej czy innej. Ale wiem ile to cierpienia trzeba
przezyc, zeby wykonac najprostsze rzeczy. I w cale to nie oznacza, ze nie
kocha sie dzieci `nienormalnych` jak piszesz. Pracuje w szkole specjalnej
gdzie ucza sie dzieci uposledzone, niewidome i niedoslyszace. Byc moze w
Stanach jest prosciej rodzicom w wychowaniu, u nas na pewno nie. Nikt nie
odrzuca `nienormalnych`, ale nie mozna decydowac o ulomnosciach swoich
dzieci. Nikt tez nie mowi ze dziecko nie bedzie szczesliwe...
Dla mnie dziwne tez bylo, ze przy porodzie matka pytala czy dziecko jest
blondynem, nie czy zdrowe, czy oddycha, tylko czy jest to blondyn...
Pewnie tez kazdy ma prawo decydowac o swoim dziecku, ale moze to dziecko za
iles lat zechce zadecydowac za chora mamusie? Tez bedzie mialo do tego
prawo...
> Acha i jescze jedno. Nie wiem, czy bronie, prawde mowiac nie mam zdania i
> dobrze mi z tym. Uwazam jednak, ze te kobiety powinny zrobic/ mialy taka
> mozliwosc zrobic, to co jest zgodne z ich sumieniem. Pojecia krzywdy,
> kalectwa, normalnosci, moralnosci sa wzgledne. I tylko o to mi chodzi.
> pozdrawiam
> Laura
>
>
>
Pozdrawiam
Ewa
|