Data: 2002-04-25 17:46:01
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, kolorowa <v...@i...pl>, odpisuję zatem
co następuje:
| Mnie się np. w ogóle nie podoba słowo "upośledzony".
Mi się nie podoba słowo sex. Zastąpiłbym je słowem lodówka i
uwielbiałbym wówczas lodówkę.
| Nie patrzy się na to, co jest w dziecku piękne, nie widzi się,
pod
| iloma względami nas przewyższa, zresztą mało kto myśli, że w
ogóle
| może przewyższać. Najistotniejszy jest "defekt". Skręca mnie z
| wściekłości.
Wolałabyś chodzić czy na wózku pięknie malować?
Znasz pojęcie "piramidy potrzeb"? to z ekonomii.
Najniżej (podstawa) są: jedzenie, ubiór, sen itp,
Wyżej jest mieszkanie, trzy posiłki, fajny ciuch,
Najwyżej są potrzeby wyższego rzędu: poezja, sztuka, duchowa
strawa.
I główna zasada ekonomii głosi, że człowiek to wygodna istota i -
posiadając już jeden poziom owych potrzeb - będzie parł ku
wyższemu i wyższemu...
Uważam, że zdrowie to potrzeba niższego rzędu (w owej
piramidzie) - coś, co powinno się mieć na starcie. Dziecko bez
potrzeby niższego rzędu (jaką jest słuch, wzrok i pełna sprawność
organizmu) będzie skrzydzone/upośledzone. I jako dla rodzica nie
ma dla mnie _takiego_ znaczenia (czytaj: będzie miało mniejsze
znaczenie), że moje dziecko pięknie maluje, pisze wiersze czy ma
wyobraźnię.
Wolałbym, żeby to dziecko chodziło/słyszało/widziało/...
Ty nie?
"Gdy w gardle Ci zasycha, czy złotej szukasz czary?"
Może ograbienie dziecka z jednego (czy więcej zmysłów) ma wpływ na
bogactwo jego życia wewnętrznego, ale kto to stosuje...?
didziak.
|