Data: 2004-06-23 13:19:13
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
Od: "Hubert " <h...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
* kachna * <k...@p...fm> napisał(a):
>
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> napisał w
> wiadomości news:cba7f8$dla$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik "Hubert " <h...@g...pl> napisał w
>
> > > Trzeba usiasc na jednym z krzesel, zintegrowac sie z tym miejscem,
> poczuc
> > > sie w pelni w tej sytuacji. Nastepnie nalezy byc swiadomym tego, co sie
> > > dzieje w myslach, emocjach i w ciele.
> > to już bardzo bardzo wiele,
> > i to zanim zacznie sie właściwa zabawa w krzesła :)
>
> .... Dzieki Hubercie za wlasciwe slowa - to jest wlasnie to, co budzi moje
> watpliwosci - swiadomosc tego co sie dzieje. Wydaje mi sie, ze wlasnie
> w tym miejscu bym utknela - stad moj brak przekonania, do metody...
Nie chodzi o jakas niesamowita swiadomosc siebie. Chodzi o uswiadomienie
sobie czegokolwiek, co jest. Np. ja teraz pisze na komputerze i to jest
fakt. Wlasnie zwrocilem uwage ze siedze tak na krzesle, ze nie dotykam
nogami ziemi. Moje plecy sa wygiete i siedze pochylony nad klawiatura.
Pomyslalem, ze to co teraz pisze to proba wyjasnienia Tobie na czym polega
uwazna swiadomosc w Gestalt. Pomyslalem, ze to cenna umiejetnosc. Czuje sie
lekko, gdy to pisze. Mam poczucie, ze pisze mi sie swobodnie. A w ogole to
chce mi sie siku i zaraz pojde zrobic.
Na tym polega uwazna swidomosc, czyli po prostu zdawanie sobie sprawy z
tego, co dzieje sie tu i teraz, a nie jakas tam nadzwyczajna swiadomosc
siebie. Moim zdaniem jest to bardzo proste, a poszerza swiadomosc, sprawia
ze coraz wiecej sobie uswiadamiam, docieram do tego, co jest dla mnie
trudne, uznaje to za fakt i wtedy udaje mi sie to na spokojnie przyjac.
Wtedy latwiej to przekroczyc.
>
> > Az poczujesz, ze te dwie strony
> > > doszly do jakiegos porozumienia, do jakiejs zgody.
> > > Aha: I bedac na jednym krzesle mowisz do tej drugiej strony, co
myslisz,
> > > co czujesz. To ma byc dialog, rozmowa.
> > haha, z pewnych względów
> > to chyba jednak nie dla mnie ;))
> > gadanie dwóch połówek ze sobą...
> Mnie to nawet przekonuje, chociaz nie wiem jak przebrnac poczatek?
Wystarczy usiasc, zinegrowac sie z ta czescia siebie i obserwowac co sie
dzieje. A nastepnie podazyc w tym procesie tak jak to pokazywalem powyzej.
Czyli co teraz czuje, co sobie mysle, co czuje w ciele. Kolejnosc dowolna.
Na czym zatrzyma sie Twoja swiadomosc.
>
>
> > > I bardzo wazne. Musisz bardzo dokladnie okreslic, nazwac obie
> > > czesci Ciebie, ktore sa ze soba sprzeczne.>
> > hm, myslę, że bez przedstawienia z krzesłami i tak w miarę znam te
> > sprzeczności ale nie idzie ich pogodzić
> > zastanawiam się, czy w ogóle trzeba
> No tak, od tego trzeba byloby zaczac - czy w ogole trzeba ;-)))
>
Nie wiem czy trzeba. Podaje metode, ktora mi pomaga, ktora pozwala dostrzec
czesci wspolne w pozornych sprzecznosciach poprzez zestawienie ich razem w
jednym spotkaniu. Nie od dzisiaj wiadomo, ze tworczosc jest tam, gdzie jest
synteza, spotkanie odleglych dotod kontekstow. Zbyt dlugie utrzymywanie tych
kontekstow w odleglosci od siebie, twierdzenie ze sa rozne, sprzeczne i nie
maja ze soba nic wspolnego powoduje walke. Walka natomiast powoduje zawsze
przegrana jednej ze stron. Obie te strony sa czescia nas samych, a wiec to
my przegrywamy, cierpimy. Zamkniecie na to, by te dwie czesci skontaktowaly
sie ze soba wymaga z czasem coraz wiecej wysilku, czesto juz bezsensownego,
bo zaczynamy cierpiec. A tymczasem rozwiazanie tej sytuacji niejednokrotnie
jest tuz za rogiem. Wystarczy doprowadzic do szczerego spotkania akceptujac
w rownym stopniu istnienie w nas obu tych czesci i uwzgledniajac ich
potrzeby.
Pozdrawiam Hubert.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|