Data: 2003-09-29 12:58:16
Temat: Re: Jak pomoc zonie? (dlugie)
Od: "Mr Jacek B." <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zagubiony" <l...@W...onet.pl> napisał w
wiadomości news:4a7d.000007f1.3f77f0db@newsgate.onet.pl...
> Witam
> Nie wiem czy dobrze trafilem, ale jesli nie to prosze was o
pokierowanie w
> miejsce gdzie otrzymam odpowiedz na moje pytania badz jakas porade.
> Sprawa jest nastepujaca. Kilka lat temu, wowczas moja dziewczyna,
dzis moja
> zona, usunela nasze dziecko. Ja zachowalem sie strasznie
nieodpowiedzialnie i
> nie bylem przy niej, jak szczeniak odsunalem sie i zostawilem ja
sama z
> problemem.
> Dzis mamy powazny klopot, poniewaz Ona nie moze sie z tego
otrzasnac.
> Probowala kilku terapii, a najgorsze, ze ja sam nie potrafie jej
pomoc. Nie
> wiem jak ja pocieszyc, co powiedziec aby w momentach zalamania
poczula sie
> choc troche lepiej.
> Ja tez probowalem uczeszczac na spotkania, ktore mialy mi pomoc
zrozumiec to
> co sie stalo, ale nic z tego nie wyszlo. Nie wiem czy to przez moja
osobe czy
> tez przez Pania ktora te spotkania prowadzila.
jeżeli mogę, ale to moje bardzo osobiste zdanie, pomijam wszelką inną
jakąś wiedzę - przejdżcie się na cmentarz (tak, pomimo wszystkiego),
uspokójcie się pooglądajcie groby - nie dominuj w dyskusji, jeżeli ona
zacznie jakiś temat, pozwól jej kontynuować i reaguj w żaden sposób
negatywnie, jeżeli zobaczy coś co ją zatrzyma, pomoż jej się
zastanowić nad tym, nikoniecznie mów. Zróbcie soie długi spacer - idź
po pretekstem czegokolwiek, a choćby, że chciałbyś zobaczyć groby
swoje (i jej) bliskich jak wygklądają na jesień - może jakieś
porządki. WIem, że pewnie uczetnicy tej grupy oburzą się - ale zrobisz
jak zechcesz. Postaraj się rozmowy nakierować na jakiś tor refleksyjny
(nie bój się, że początkowo jej się pogorszy nastrój).
Powoli, powoli, powoli, zacznij mówić o dziecku, a może powiedz jej
wprost, że żałujesz tego co kiedyś się stało i co byś zrobił, aby to
zmienić, że plama zostanie do końca życia (a mam nadzieję że
żałujesz). Pozwól jej prawdziwie i szczerze się wypłakać, wyżalić -
niech to odczuje, nie ch poczuje się samotna - a później wkrocz, i
zapenij jej pełne ciepło, bezpieczeństwo - daj jej takie ciepło,
jakiego nigdy dotąd nie miała, aby poczuła się gotowa...
> Prosze was o rade, badz wskazowki gdzie moglbym sie udac, moze ktos
chcialby
> pomoc mi na poczatek korespondencyjnie. Wszelkie wasze rady beda
mile widziane
> i za wszelkie bede wdzieczny. Nie chce aby nasze malzenstwo sie
rozpadlo.
> Kocham zone i naprawde chce jej pomoc - pomoc nam.
>
> Pozdrawiam
Pisze że ją kochasz - spróbój elikisiru kontrastu.
Ps. Kwiatki - najlepsze i najszczersze bez okazji! - wspólne wypady
(wycieczki gdziekolwiek) też łączą. - Telewizor - polać wodą!
|