Data: 2012-06-15 22:12:31
Temat: Re: Jak się nazywa...
Od: Animka <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-06-15 15:48, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:53:03 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-06-15 13:35, krys pisze:
>>> medea wrote:
>>>
>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych
>>>>> tego typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od
>>>>> lat. Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>>
>>>>>
>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>> Dżem na żelfixie też warto. I nie ma co szukać porównania do sklepowego.
>>
>> Spróbuję. U nas akurat truskawkowy jest w największym poważaniu, musi
>> być w domu zawsze. Może przekonam córkę do dżemu własnej roboty.
>>
>
> Na żelfiksie dżemy są śliczne, kolor piękny, córka na pewno się skusi.
>
> Rada praktyczna - ze względu na nietrwałość owoców i konieczność ich
> szybkiego zabezpieczenia oraz aby było łatwiej (ewentualnie) podzielić
> robotę na dwa dni lub na dwa dowolnie (ale rozsądnie) odległe w czasie
> etapy: owoce zagotowuję (z małym dodatkiem wody na dnie) i tak zostawiam do
> czasu, kiedy... mam znowu czas. Wtedy do pulpy wsypuję żelfiks, mieszam,
> szybko zagotowuję często mieszając, wsypuję cukier i doprowadzam do wrzenia
> - czyli ta część pracy już jak w przepisie.
Mnie najbardziej smakuje z wiśni, Tylko zepsułam drylownicę, która
zresztą pryskała sokiem na prawo i lewo.
--
animka
|