Data: 2001-11-01 20:18:58
Temat: Re: Jarmuż
Od: waldemar <w...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
> 1. Zazwyczaj ludzie zdrabniaja "mieska", tluszczyki" itp, zeby wyrazic
> czulosc ktora ich ogarnia na temat kochanego jedzonka. U Ciebie takich
nieee, ja mięska nie lubię bo to mi się kojarzy zaraz z szczęśliwie
minionym ustrojem i kelnerami. Na dokładke takie mięsko to już się
rozlatuje jak się o nim pisze. Trzeba coś solidnego...
>
> 2. Nie bawisz sie w porcyjki. Widac ze z duzym doswiedczeniem manipulujesz
> duzymi racjami produktow wysciowych (cyt. "dobry kawał schabu wędzonego z
> kością. My kupujemy tak ze 2-3 kilo") i nie boisz sie wielkich garow
> (8-litrowego np.). Dla czytelnika Twojego przepisu daje to pewne poczucie
> bezpieczenstwa (gdyby autor przepisu nie byl pewny siebie, to takich
> ilosci by nie ryzykowal).
no moje parametry objętościowe są do obejrzenia w galerii, tam widać, że
się drobiazgami nie przejmuję. Dlatego też, na przykład, nie lubię żab, bo
tam więcej się człek namęczy niż naje.
A jarmuż w tym stylu gotowany to i parę dni przetrzyma (jak nikt z garnka
nie wyżre, jak ja ;-)).
> Przepraszam za tak krotka i pobiezna analize. Jezeli chcesz, to moge
> przebadac Twoja proze w innych przepisach, ale mysle, ze wymienione
> znamienne cechy znajda tam tez potwierdzenie ww. obserwacji.
>
lepiej nie. Moją prozę analizowała już przed laaaty nauczycielka języka
polskiego i miałem matematycznie jedyną prawidłową ocenę między e a pi.
Nic to, wracamy do garów.
Waldek
|