Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!not-for-mail
From: "E." <e...@o...pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: Jem po to żeby żyć, a nie zyje po to aby jeść
Date: Wed, 07 Mar 2007 21:24:26 +0100
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 63
Message-ID: <esn71s$rgi$1@achot.icm.edu.pl>
References: <esn3t7$t73$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: chello087207078134.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: achot.icm.edu.pl 1173299068 28178 87.207.78.134 (7 Mar 2007 20:24:28 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 7 Mar 2007 20:24:28 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <esn3t7$t73$1@atlantis.news.tpi.pl>
User-Agent: Thunderbird 1.5.0.10 (Windows/20070221)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:57053
Ukryj nagłówki
Me(L)Isa napisał(a):
> Tak Was czytam kilka postów wstecz; o odchudzaniu
> o stosowaniu różnych diet, o próbach zrzucenia 20 kg (!!)
> i bardzo, bardzo Wam współczuję.
>
> Przy wzroście 164 cm ważyłam około 60 kg, nie musiałam się odchudzać.
> Jedyną wagą były "ciuchy" rozmiar 40, które były sprawdzianem:
Jestem od Ciebie wyższa, ważę prawie prawie tyle samo. Dla mnie
wyznacznikiem jest rozmiar 38 - nie mieszczę sie w spodnie - zaczynam
coś kombinować.
> plus/minus 3 kg lub około 5 do 10% prawidłowej wagi ciała, i wtedy,
> gdy zaczna iść w górę, trzeba reagować NATYCHMIAST
Jasne - tak zareagowałam na 59 kg po świętach, że po kolejnych dwóch
kilkudniowych delegacjach mam 64 :(
> po pierwsze - nie należy się objadać, czyli wstawać od stołu z lekkim
> niedosytem, kończąc posiłek 20 minut wcześniej, zanim poczujemy
> uczucie sytości;
A skąd mam wiedzieć kiedy przyjdzie owo "uczucie sytości"? szklana kula
i wehikuł czasu?
> po drugie - nie podjadać w ciągu dnia "smakołyków"co najwyżej postawić
> szklankę z wodą mineralną i popijać małymi łyczkami w momencie uczucia
> głodu;
Nic nie podjadam, w ogóle mało jadam - konkretny obiad i kilka kaw z
mlekiem w ciągu dnia.
> po czwarte - ruszać się; jeździć na rowerze, biegać, grać w badmingtona etc.
Hm... kiedy? W pociągu? W nocy, jak się jest w domu? Czy biegać za
własnym samochodem?
> po piąte - najważniejsze - nie myśleć wciąż o jedzeniu, o dietach; próbować
> zajmować swój umysł innymi sprawami niż jedzenie;
To akurat osytatnia rzecz o ktorej myślę. Jak mi się robi "dziwnie" to
sbie przypominam, że jest 12:00 a ja jeszcze śniadania nie jadłam.
> i po szóste - nie przekarmiać swoich dzieci, aby w przyszłości nie miały
> takich jak Wy problemów.
Moje dzieci są w szkole podejrzewane o anoreksję. Starsza wsuwa pół
chleba na kolację a wygląda, jakby uciekła z Oświęcimia przez ruszt.
> A jeżeli już przydarzyło się Wam, być odrobinę puszystą - to trzeba polubić
> się taką jaką jestem, w myśl powiedzonka: "kochanego ciała nigdy nie za
> wiele.
Nienawidze kupować nowych ciuchow. Przymierzalnie projektowali jacyś
debile - przymierzanie ciuchów jest masakrą i ostatecznością. Nie
ywobrażam sobie teraz zmienić całej szafy, bo mam na brzuchu 5 kg więcej :(
Twoje rady to stek ogólników. U osób pracujących i zabieganych może
conajwyżej wzbudzić uśmiech na twarzy.
No ale dobre i to.
E.
|