Data: 2002-01-21 11:30:42
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Iwonka" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał/a
> Mogę Wam opowiedzieć b. podobną historię - swoją. Tyle tylko, że to ja
jestem
> tą, dla której On zostawił żonę i nienarodzone jeszcze dziecko.
Wiesz co,lepiej sie z takim bydlakiem nie zadawaj. Co to za mezczyzna,dla
ktorego
"nowa kochanka" jest wazniejsza od zony i maluszka w drodze? to nie jest
mezczyzna,to jest kawal drania,myslacy tylko fiutem.
A co z uczuciami zony? Z jej potrzebami i wsparciem w ciazy? Co z
dzieciatkiem?
Boze-jak tak mozna?
> Chciałabym powiedzieć tylko, że czasem układa się tak w życiu, że mimo iż
dwie
> osoby znają się b. długo, wydaje im się, że są dla siebie stworzeni,
> szcześliwi... to jednak coś pęka... po ślubie. Dlaczego nie wcześniej?
A dlaczego w waszym przypadku w momencie,jak dzidzius jest w drodze?
> p.s. Jestem szczęśliwa mimo, iż jesteśmy w trakcie jego rozwodu... a to
nie
> jest łatwe.
Jak mozesz tak pisac? czy tobie sprawia satysfakcje wbijanie innej noza
w plecy? Tak sie nie robi. Nie wchodzi sie miedzy malzonkow spodziewajacych
sie dziecka,nie wchodzi sie miedzy zwiazanych z soba ludzi. Ale los jest
przewrotny.
Kidys oboje odpowiecie za lzy i bol tej kobiety i jej dziecka.
Iwonka-dzis BARDZO wkurzona na swiat!
|