Data: 2002-01-21 11:30:34
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przeczytałam wszystkie odpowiedzi i coś mi sie wydaje dzieci (a
dotyczy to zwłaszcza tych młodszych) ze zbyt łatwo wydajecie wyroki.
Ja jak już pisałam w innym wątku mam męża "z odzysku" - to znaczy
kiedy go poznałam był w trakcie rozwodu (nie ja byłam jego powodem).
Z pierwszą zoną był cztery lata i zdążyli w tym okresie miec dwóch
synów (pobrali się kiedy dziecko było w drodze).
Ze mną jest od 22 lat, a małżeństwem jesteśmy od lat 18.
Tez mamy dwóch synów.
Oczywiscie moi synowie znają swoich starszych, dzisiaj już dorosłych
braci, lubia się, odwiedzają sie czasem.
Znam tez mojego męża byłą żonę -jest bardzo sympatyczna, spotykamy się
co jakiś czas - np. na uroczystościach rodzinnych u teściowej i
szwagrów.
Tyle że kiedy sie pobierali byli jeszcze bardzo młodzi, po za tym ona
byłą domatorką, on chciał się jeszcze "wyszaleć" - w sensie jeżdżenia
w góry, wspinaczki. Swoje najwieksze osiągnięcia wspinaczkowe miał w
latach kiedy był już młodym mężem i ojcem, a żona sprzeciwiała się
jego wyjazdom (oglądął ktoś moze film K2 ?)..
Po prostu nie byli dobrani i tyle. Niestety okazało się to dopiero po
slubie.
Znaczaca rolę w rozbiciu tego małzeństwa mieli też rodzice jego byłej
żony, którzy do wszystkiego podobno się wtrącali.
Zaznaczam ze ja to znam z relacji swojego męża, więc może w
rzeczywistości było nieco inaczej, prawda pewnie lezy pośrodku.
Musze też napisać, ze ja - po pierwsze podzielam zainteresowania
mojego męża, a po drugie - czasem wykazuję w stosunku do niego
wyjątkowo dużo cierpliwości. Nigdy też nie zabraniałam mu wyjazdów ,
ani nie stawiałam go w sytuacji "wybieraj - góry czy ja". A wiem to z
własnego doświadczenia ze gdyby ktoś tak mi powiedział - ja też
wybrałabym góry :-)))
Po prostu często tak bywa że okazuje się że ludzie są niedobrani
dopiero po jakimś czasie.
Takie jest życie i tyle.
Pozdrowienia.
Basia
|