Data: 2002-10-09 15:02:08
Temat: Re: KOLACJA WE DWOJE - świece, wino
Od: g...@a...net (Gosia Jurczyszyn)
Pokaż wszystkie nagłówki
> Albo w ogole nalesniki,
> tylko jakies szalone, chwytajace za oko.
> Albo - jak lubi na ostro - poledwica wolowa "Rossini". Pycha jest!!!
--------
Skleroza nie boli... Pewnie dlatego zapomnialam dac przepisy:)
Nalesniczki w oczy wchodzace, ktore lubie bardzo. Slodkie, romantyczne,
lekkie i ladne:)
Proporcje na osiem sztuk nalesnikow:
dwie szklanki maki, te duze, staroswieckie, po cwierc litra pojemnosci, 2
jajka, szczypta soli, 1,5 szklanki mleka. To, rzecz jasna, mniej wiecej, ma
byc ciasto nalesnikowe. Najlepiej po wykonaniu odstawic na pol godziny,
wowczas prawda wyjdzie na jaw:)
Paczuszka rodzynek, nieco mniej grubo posiekanych orzechow laskowych (tak
powiedzmy, 75 g, jak paczka rodzynek ma 100 g), czubata lyzka cukru, dwa
likierowe kieliszki rumu.
Sosik: pol szklanki smietany (caly czas mowa o tych wiekszych szklankach),
lyzka cukru, torebka cukru waniliowego, 2 lyzki mleka, zoltko, 50 g
czekolady mlecznej.
Usmazyc cieniutenkie nalesniki, na teflonowej patelni, na maselku. Orzeszki
laskowe z rodzynkami i cukrem prazyc, az sie cukier skarmelizuje (piekne
slowo - prawda? Takie obrazowe...), wtedy rozcienczyc rumem. Posmarowac tym
nalesniki, zrolowac je i wstawic do cieplego (ja wykorzystuje piekarnik
nastawiony na malutka temperature). Smietane zagotowac z cukrem i cukrem
waniliowym, rozpuscic w tym czekolade. Mozna ja pokruszyc, wtedy sie lepiej
rozpuszcza. Zoltko wymieszac z mlekiem, dodac do rozpuszczonego, zamieszac,
nie gotowac. Wyjac nalesniczki z cieplego, polac je sosem ciagiem takim
przez srodek, zeby bylo pieknie, mozna dodatkowo oproszyc cukrem pudrem.
Jesc, poki gorace:)
Z poledwica jest wiecej roboty, ale jak sie da zdobyc skladniki, to warto,
bo i dobre i ladne i do swiec pasuje i na bialy obrus sie mozna szarpnac, bo
kontrastuje.
Na dwie sztuki potrzeba bedzie cwierc kilo takiej poledwicy wolowej, lyche
oleju, 25 g pasztetu z gesich watrobek, pol puszki trufli (jak juz pisalam,
moj widzial gdzies taki mus truflowy z gesich watrobek, tez sie nada), mala
cebula, maselko, tak z lyzeczke, pol lyzeczki maki, a moze nawet i to nie,
pol szklanki madery.
Miesko pokroic na 4 kawalki, sprac tak, zeby byly okragle w miare. Posypac
pieprzem, pokropic olejem, odstawic na 2 godzinki mniej wiecej. Mozna
zielonego dolozyc pieprzu, jak kto ma i lubi.
Watrobki i trufle pokroic na 4 plastry, reszte trufli usiekac. Przysmazyc
cebulke pokrojona w kostke, dodac make, zrobic zlota zasmazke (mozna nie,
jak ktos nie lubi). Dodac madere, pol szklanki wody, mozna dodac pol
lyzeczki ekstraktu miesnego, jak kto ma, popieprzyc, gotowac ok. 10 min.
Miesko smazyc po okolo 4 minuty z kazdej strony, oblozyc plasterkami
watrobek i trufli (miesko-watrobka-trufla). Sos i posiekane trufle dodac do
tluszczu ze smazenia, zagotowac, polac miesko. Pasuja ziemniaczki do tego i
duszone warzywa, ale niekoniecznie, bo na kolacje nie nalezy sie obzerac:)
pozdrawiam
Gosia, ktora z tego wszystkiego zrobila sie glodna, ale sobie Rossiniego nie
zrobi z braku armat:))))
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|