Data: 2014-11-05 14:38:27
Temat: Re: Karmel
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Ceramika ceramice nierówna.
>
> O tym to ja przecież od początku piszę - że składu tej ceramiki
> nie znam, bo aż tak dociekliwa (czyt. paranoikiem) nie jestem.
Ale ja piszę o czym innym. Że w różnych dziedzinach różne rzeczy
są w domyśle nazywane ceramiką. W garnkoznawctwie akurat nigdy nie
było tak, żeby ten termin w ogóle cokolwiek znaczył. Garnki gliniane
i kamionkowe, to owszem, znane od dawna. Tyle że dzisiaj, to najwyżej
do ogórów i zsiadłego mleka. One właśnie ceramiczne, tyle że mało kto
o nich tak mówił. O emaliowanych też by tak można było, gdyby ktoś
wcześniej wpadł na ten pomysł. Bo to podobna technika szkliwienia, co
można ją zobaczyć na wzorzystych kaflach, niejednokrotnie z napisami.
Patelnia ceramiczna, jest po prostu patelnią z metalowo-ceramicznego
kompozytu.
> Ja mogę się tylko po cichu domyślać, po nazwie produktu i firmy
> (teraz pod wpływem tej rozmowy zaczęłam się zastanawiać) - że
> użyto krzemu i może także jakichś związków arsenu. Może nawet
> Agatha Christie by się tym zainteresowała, gdyby żyła. A mnie
> się chyba szykować do grobu wypadnie.
Rzecz w tym, że przez długie wieki rzeczy produkowane z "naturalnych
materiałów" miały pieron wie co w środku. Matka Ziemia skrywa w sobie
wiele tajemnic, te wszystkie glinki i rudy różne miewiają domieszki,
zależy gdzie je kopano. A przy dymarkach świętokrzyskich nikt przecież
spektrografu masowego nie miał.
> Poczytałam sobie w wiki o arsenie i znalazłam tam pocieszenie -
> podobno małe dawki arsenu regularnie przyjmowane uodparniają na
> szkodliwe działanie większych dawek.
Te dawki z garnków jeszcze niższe by być mogły. "Tradycyjna emalia"
miękka bywa i nieprzeidywalna jest. Widać jak się sciera, zmienia
wygląd i właściwości. Ale ja bym się nie obawiał, że jakaś norma
zostanie przekroczona pod wpływem uwalniania się składników z dna
gara. Natomiast przy powłokach ceramicznych (w garnkowym sensie),
jest gwarancja, że nic się nie zmieni i nie uwolni. Tak to jest twarde
i na nic nieczułe. Podobnie jest z obojętnym politetrafluoroetylenem
(prawda, że już na sam dźwięk nazwy teflonu można się rozchorować?).
Jarek
--
Pewien kronopio wybudował sobie dom i według zwyczaju wmurował w progu wiele
kafli, które albo kupił, albo nawet specjalnie kazał zrobić. Były one wmurowane
tak, żeby można je było czytać po kolei. Na pierwszym było: Błogosławieni,
którzy wstępują w te progi. Na drugim: Domek jest maty, za to serce wielkie.
Na trzecim: Gość w dom, Bóg w dom. Na czwartym: Czym chata bogata, tym rada.
Na piątym: Ten napis anuluje wszystkie poprzednie. Won, pętaku!
|