Data: 2010-07-16 19:36:36
Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "kant.or" <k...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
> Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
> możesz się zabić. Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
> momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
> nie na odwrót.
Zgoda, jesteśmu tu najprawdopodobniej bez swojej woli.
> Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
> woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
> jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
> się) powstaje wola.
Słusznie.
> Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.
> I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
> mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.
Zdake się mózg płodu ju ż sobie kombinuje wewnątrz ciała matki :o)
> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
Owszem, jest, trudno dla nas uchwytna, ale jest.
Zanim nie rozwinie się system nerwowy, nie ma "ja".
> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
> początku.
"ja" ma początek, bezwzględnie, chyba że coś zapominamy,
ale bez przypomnienia i to sensownego oraz zrozumiałego dla "ja",
ma swój początek wraz z rozwojem systemu nerwowego płodu.
> To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci: chwila
> obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym. Będę
> zawsze.
Jako co ? jako coś nieświadomego ? Zgoda, materia-energia nie pojawia
się z absolutnie pustego kapelusza mgika ani nie znika z w nim zupełnie
be zśladu, ale czy świadomego śladu ?
Oto jest pytanie !
zdar
kant.or
|