Data: 2002-12-11 08:47:55
Temat: Re: Kiepska sprawa
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Od szczerości i jej akceptacji po "radosne skoki w bok" jak to określiłaś
> jest długa droga, którą związek wcale nie musi chcieć iść. Bo w tej chwili
> widzę że wszyhscy sobie poustawiali w głowach że albo wytłumiamy wszelkie
> chętki bo przeciez żona/mąz całkowicie wystarcza, albo zapraszamy kogo
> popadnie do łózka. Hihi, żeby to bylo takie nieskomplikowane :PPP
>
Według mnie kwestia szczerości nie ma prostego związku z wiernością (wiem,
wiem, to takie staroświeckie słowo, aż czuć zapach naftaliny, ale mam
nadzieję, że bezpruderyjne towarzystwo mi wybaczy ;-) Te dwie cechy związku
mogą występować w przeróżnych kombinacjach, dlatego nie bardzo rozumiem
Twoją wymianę zdań a Asią, w których próbujecie utożsamić szczerość z
przekraczaniem rozmaitych barier seksualnych. Szczerość priorytetem związku?
U mnie to po prostu jeden z filarów miłości, będącej elementem
najważniejszym. Szczerość absolutna? Hmm, nie wiem, jak zachowałabym się w
sytuacji, gdyby mój partner był śmiertelnie chory i NIE CHCIAŁ wiedzieć o
swoim stanie. Czy wówczas obowiązuje szczerość absolutna ("wiesz, kochanie,
pożegnaj się sie z dziećmi, bo został Ci tydzień życia"), czy raczej dbanie
o JEGO (nie moje!) dobro i komfort? Czy w takim wypadku nie trzeba po prostu
wziąć pewnych spraw NA SIEBIE, choćby to było po stokroć trudniejsze? I nie
mam na myśli takich drobiazgów (w moim i mojego męża pojęciu), jak na
przykład mówienie sobie o tym, że mojemu mężowi spodobała się koleżanka z
pracy.
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|