Data: 2017-09-25 20:41:06
Temat: Re: Korzystając z dyskusji o faszyzmie...
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu poniedziałek, 25 września 2017 17:47:15 UTC+2 użytkownik Kviat napisał:
> W dniu 2017-09-25 o 16:41, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > W dniu poniedziałek, 25 września 2017 14:35:34 UTC+2 użytkownik Kviat napisał:
> >> W dniu 2017-09-25 o 12:38, Jakub A. Krzewicki pisze:
> >>> - czy na pewno ciemnowiecze? w tej epoce babki robiące zamawianie, wróżby
> >>> i z ziołami bywały skuteczniejsze w niektórych przypadkach od doktora
> >>
> >> Serio?
> >> W XXI wieku, już za samo takie pierdolenie powinni wsadzać do
> >> psychiatryka. Bo to nie jest zwykłe nieuctwo. To jest niebezpieczne.
> >>
> >> Żeby przywołać deszcz, to walenie w bęben jest w 100% skuteczne, a nie
> >> tylko w niektórych przypadkach...
> >>
> >> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,2241
9830,do-szpitala-trafila-gdy-guz-rozerwal-piers-lecz
yl-ja-znachor.html
> >>
> >> "kazał chorej walczyć z nowotworem za pomocą diety - zalecał jej
> >> stosowanie preparatów ziołowych"
> >>
> >> Powrotu do zdrowia życzę.
> >> Piotr
> >
> > Nie mówię o epoce obecnej, gdzie medycyna poczyniła olbrzymie postępy.
>
> W żadnej epoce spluwanie przez lewe ramię nie było skuteczne.
>
> > W XIX w. to były pierwsze jaskółki typu Pasteur i Lister, a reszta to była
> > szarlataneria czy nie większa od medycyny ludowej, bo oparta na bazie
> > prób i błędów? W każdym razie z lekarzy byli najskuteczniejsi wtedy
> > ci stosujący starą medycynę hipokratyczną, a eksperymentatorzy kliniczni
> > byli w fazie, gdzie jeden rzeczywisty nowator przypadał na kilku trucicieli
> > i rzeźników. Historię medycyny prof. Szumowskiego radzę w tej kwestii poczytać.
>
> Serio? i Szumowski twierdzi, że "babki robiące zamawianie, wróżby bywały
> skuteczniejsze w niektórych przypadkach od doktora"?
> Jeżeli po takim "zamawianiu" pacjent wyzdrowiał, to nie znaczy że były
> skuteczniejsze. To znaczy, że to był przypadek. Bez tego zamawiania i
> wróżb też by wyzdrowiał.
Szumowski, znany przedwojenny profesor, nie mówił tego wprost, ale miał
trochę mniej uprzedzeń co do historycznej medycyny niż przeciętni scjentyści.
Chwałił sobie rozwój wiedzy teoretycznej, ale przecież życie pokazuje, że
praktyka/empiryzm jest znacznie rozleglejszy i nie do końca zależny od teorii.
ZTCW nt. historii medycyny ludowej, babki znały słabo mechanizmy ciała, ale
zasób wiedzy o leczniczych środkach roślinnych na dowolną chorobę miały
niewiarygodnie obszerny jak na osoby niepiśmienne, które nie miały edukacji
uniwersyteckiej. To właśnie ich farmakopea i olbrzymia pamięć wygrywała
z nieporadnymi środkami organizujących się akademii, oczywiście do czasu.
Ja ten czas datuję mniej więcej na rok 1900 z odchyłem +-5 lat, odtąd zaczynały
być częściowo anachronizmem. Oczywiście, że głównym czynnikiem terapeutycznym
była tu chemia organiczna substancji aktywnych roślin (spagiryka, jak wówczas
mówiono), a rozmaite wróżby i zamawiania służyły jako dodatek mający pomóc
w objawach psychosomatycznych.
Czyli może pacjent bez zamawiania i wróżb by wyzdrowiał, ale bez działania
naparów, nalewek i mikstur raczej nie. Dlatego jak jesteś w dziczy i lekarz
jest niedostępny, należy walić śmiało do szamana-empiryka i się nie bać!
|