Data: 2003-07-01 11:39:24
Temat: Re: Kuchnia dla ....żeglarzy
Od: k...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj Stanisławie!
Mam niejakie morskie doswiadczenie w tej materii :)
Niektóre moje rejsy trwały nawet 3-4 tygodnie.
Najbardziej chce sie wtedy potraw o zdecydowanym zapachy i smaku - najbardziej
brakuje swiezego, pachnacego chleba, smazonych plackow ziemniaczanych a nie
codziennej mamalygi pt "ein top Gericht"
Sposobem na cieple, domowe dania sa marynaty, tj. np. pasteryzowane kotlety
schabowe (bez zasmazki, bo wszystkie maczne dodatki zepsuja sie szybko).
Nasz "Helius" najczesciej obsadzony byl 10-osobowa zaloga, wiec 1-litrowy sloik
z dziesiecioma plastrami obsmazonego uprzednio schabu w soli i pasteryzowanego
przez 2-3 dni w garze z woda, lub prostodusznie - w piekarniku byl
wystarczajacy na dodatek do dania głównego. Do tego roznorakie sosy knorra,
duzo kiszonej kapuchy i podniebienia były zadowolone.
Gorzej sprawy sie mialy przy sztormie - najczesciej nikt poza kapitanem i
pierwszym nie miał apetytu. Wahta kambuzowa złozona choroba, wiec na deck
wedrowaly czekolady i kruche ciasteczka.
Mysle, ze pomysl z pasteryzowaniem wlasnego mieska jest niezly. Jesli jest
dobrze zassane - 4 tyg spokojnie przetrzyma.
trzeba pamietac tylko, zeby kazdy sloik byl oddzielnie zapakowany w tekturke i
oklejony scotchem, a w bakistach sloiki nie stały jedne na drugich (powinny byc
caly czas opakowane), zeby nie odessaly sie wieczka.
Jesli masz jakies dodatkowe pytania chetnie odpowiem na prv.
Pozdrawiam Ciebie, czytajacych pl.rec. kuchnia i wszystkich zeglarzy.
Kasia Grzybowska aka Fiona
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|